Włosizm.

Obok różnych izmów czyli rasizmu, seksizmu czy nacjonalizmu występuje jeszcze jeden izm, o którym pewnie mało kto myśli, a który jest bardzo powszechny. Nazywam go roboczo włosizm. O co chodzi? Oczywiście o dyskryminację z powodu włosów.

Jakie mogą być powody? Włosy nieodpowiedniej długości, brak włosów, fryzura (sposób ułożenia), kolor… Poniekąd z wyboru (irokez, dready, długie, krótkie), poniekąd wrodzone (brak, kolor).

Nie istnieje? Nie jest powszechny? Ten rudy… Ten łysy… itd. Częste? Raczej. I oczywiście przypisywanie cech na podstawie włosów. Rudy? Wredny! Łysy/bardzo krótkie? Bezmózg! Irokez/dready? Brudas! Uprzedzenia i uogólnienia. Zero tolerancji dla odmienności lub cudzego wyboru.

Bardzo głupie i bardzo powszechne, moim zdaniem. Zastanawia mnie tylko, czemu do włosów przywiązywana jest większa uwaga, niż np. do ubrania. Przekonanie – nie do końca słuszne, że ubranie łatwiej zmienić? Fryzurę czy kolor zmienić można obecnie bardzo łatwo… Utożsamianie włosów z cechą wrodzoną? Miałoby uzasadnienie w przypadku koloru (teraz już niekoniecznie) czy braku włosów, ale nie w przypadku fryzury.

Powtarzalność, czyli spacery do pracy.

Dziś w pracy jakoś zgadaliśmy się w temacie, że część załogi ostatnio wcześniej wstaje i na dodatek ma energię i ochotę na aktywność fizyczną o tej nieludzkiej porze (siłownia, spacer). Strzeliłem, że ta pora roku tak ma – nadchodzącą wiosnę się wyczuwa i w ogóle.

Ponieważ w moim przypadku chodzi o spacer do pracy, połączony ze słuchaniem mp3 – wcześniej muzyka, teraz odkryłem, że w końcu mam czas posłuchać wykładów TED; jak na razie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze – podobnie w pewnym momencie chodziłem na piechotę, spacerkiem, do starej firmy, postanowiłem sprawdzić, czy jest korelacja. Tym bardziej, że wydawało mi się, że robiłem wtedy wpis o tym.

Okazuje się, że faktycznie robiłem wpis o chodzeniu na piechotę do pracy zatytułowany znamiennie, bo spacery. Bingo, dokładność praktycznie koło tygodnia (pierwsza myśl przeszła mi z 2 tyg. temu). Podobieństw jest więcej – dystans (poprzednio 2,25 km, teraz jakieś 2,4 km) i co za tym idzie – czas (well, obecnie poniżej 30 min, wg Google Maps jakieś 35 min, w praktyce 25 min). Podobna różnica między dotarciem do pracy przy pomocy MPK (trochę nieaktualne już, bo rozkład się zmienił), a przyjściem na piechotę, co poprzednio. Jedyne, czego nie ma tym razem, to możliwości wyboru innej trasy. Każda inna jest dużo dłuższa. Ale w praktyce i tak nigdy nie korzystałem z możliwości wyboru innej trasy…