Kody do 101filmow.pl

Jakiś czas temu pisałem o VOD i promocji Żywca. Ponieważ zachwycony nie jestem, a jeszcze parę niewykorzystanych kodów mam dopisanych do konta, to podejrzewam, że starczy, albo wręcz się zmarnują, bo nie zdążę obejrzeć. A mam parę kolejnych kodów, jeszcze nie wprowadzonych, więc może któryś z czytelników będzie miał ochotę coś obejrzeć albo samodzielnie przetestować serwis…

Żeby było weselej, a szanse równiejsze, kolejne kody będą pojawiać się w komentarzach do tego wpisu w ciągu paru najbliższych dni, w odstępach… różnych. Jeśli ktoś wykorzysta (doda do swojego konta) kod, proszę o informację w komentarzu, żeby kolejne osoby nie traciły czasu.

Pierwszy kod do 101filmow.pl: Y4D7M6KXE7

Można sobie ułatwić zadanie wykorzystując RSS z komentarzami do tego wpisu. Albo z komentarzami ogólnie.

UPDATE Kolejny kod pojawiać po info, że poprzedni jest nieaktywny.

101 filmów czyli VOD i promocja Żywca

W sklepie zobaczyłem na opakowaniu Żywca 1 piwo = 1 film, co przesądziło o zakupie. Może nie miałem wielkiej ochoty na Żywca, ale uchodzi, a stwierdziłem, że dawno nie zaglądałem na portale VOD. Ostatnio jak patrzyłem, to dominowała chała i nie działało pod Linuksem. Stwierdziłem, że w najgorszym wypadku dam kody znajomym, ale pewnie i tak znajdą się jakieś filmy, które można zobaczyć, najwyżej nie na podstawowym kompie.

Zatem kupiłem czteropak. Wizyta na portalu 101filmow.pl, żeby zobaczyć co dają i upewnić się, że na Linuksie nie zadziała. Jeśli chodzi o pierwszą część, to miło się rozczarowałem oferowanym repertuarem. Filmy zdecydowanie do obejrzenia – i trochę w miarę nowych, i trochę klasyki, i parę ambitniejszych. Jeśli chodzi o część drugą, to przeczytałem wymagania, nic o Linuksie nie znalazłem (ani o wymogu Windows), ale gdzieś mignęło mi, że część filmów nie działa na platformach mobilnych. Czyli jakieś ciężkie DRM, czyli zapomnij o Linuksie. Potem doczytałem na vod.pl, że wymagany jest Windows. Oczywiście planowałem zgłosić błąd (skoro na 101filmow.pl nic nie piszą, że na Linuksie nie działa), ale później okazało się, że część filmów (bez zabezpieczeń) działa.

Jednak nie uprzedzajmy faktów. Zarejestrowałem konto (na jakiś tymczasowy adres), wklepałem kody. Nawet fajnie rozwiązane. Jedyny zgrzyt, który się pojawił to termin ważności kodów do 28. lutego. No c’mon… Drugi zgrzyt to 48h na obejrzenie. Niby dużo i pewnie chodzi o to, by nie dzielić się kodami zanadto, ale… inne mam wymagania już. Na jeden wieczór może film się nie zmieścić, drugiego coś może wypaść… 72h to IMHO minimum, no dobra, 50h. 😉

Na pierwszy rzut poleciał Jak zostać królem, który kiedyś widziałem (a młoda nie). Po włączeniu pierwsze rozczarowanie: nie można wybrać wersji innej, niż z lektorem dostarczonej przez wydawcę. Znaczy: nic nie można wybrać; jak jest lektor, to jest lektor i kropka, jak napisy (rzadkość), to napisy. Ejże, to już nawet chyba na wszystkich(?) kanałach jest, przynajmniej z satki… Druga sprawa: jakość. Pomiarów jeszcze nie robiłem, ale wygląda to na ekranie komputera, jak… kiedyś na telewizorze kineskopowym, czyli okolice PAL. Okolice 480p na YouTube. Jak na dzisiejsze czasy – trochę słabo. Tym bardziej, że net przyzwoity (realnie ~15-20 Mbps do kompa), więc spokojnie weszłoby w znacznie lepszej rozdzielczości.

Najgorsze jednak okazał się zaciachy. Pierwszy w piątej, minucie, kolejny w ósmej. Wkurzyłem się, zrestartowałem przeglądarkę i… pomogło, a raczej, prawie pomogło, bo jeszcze jedna ścinka pod koniec była. Następnego dnia sprawdziłem pod Linuksem i… film też działał. Nie trzeba mieć Silverlighta, wystarczy Flash… Na dodatek się nie ciął. Z innymi filmami było podobnie. Nie wiem czy kwestia serwisu, czy systemu, czy np. ilości wolnego miejsca na dysku (jest mało, rzędu 2 GB). Jeśli nawet to ostatnie, to oczekiwałbym informacji o niewystarczających zasobach od odtwarzacza… Uznam jednak (brzytwa Ockhama), że to wina systemu.

Ogólnie mam mieszane uczucia. Z jednej strony darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, z drugiej bardzo średni produkt dają, jak na dzisiejsze czasy. Najbardziej chyba obowiązkowy lektor mnie rozczarował. Ogólnie: 4/10.

UPDATE: Włoski dla początkujących już nie działa pod Linuksem, czyli na 101filmow.pl nie wszystkie są „przyjazne” – Flash nie starczy, trzeba mieć Silverlight. Za to zaciachów na nim nie stwierdzono (póki co, bo to połowa).

UPDATE2: Niektóre filmy jakby lepiej wyglądają, więc może opinia o jakości była pochopna. Niektóre płatne filmy są poprzedzone reklamą. Spotkałem raz, krótka i nienachalna reklama filmu Hiszpanka w kinie, ale jednak. Last but not least – część filmów na vod.pl jest dostępna za darmo, bez żadnych kodów.

Nowe biletomaty w Poznaniu

Jak pisałem poprzednio, nowe biletomaty w Poznaniu zaczęły pracę od awarii. Potem zaczęły działać. Co prawda, obserwując reakcje korzystający, chyba nie były zbyt intuicyjne i/lub responsywne, no widziałem szukanie, klikanie w kilku miejscach, klikanie po klika razy tego samego (nim załapało?), ale przyszedł taki dzień, gdy chciałem kupić bilet. Padło na dobowy, bo planowałem w najbliższym czasie kilka przejazdów.

Podchodzę do biletomatu (Kórnicka) i widzę:

Biletomat Poznań wyjmij kartę

Źródło: fot. własna

Zgodnie z tym, co widać na powyższym zdjęciu, żadnej karty nie ma. Klikanie na ekranie również nie przynosiło rezultatów. Czyli biletu kupić się nie da, za to w pojeździe możemy się spotkać z tekstem jak na wiacie na przystanku tuż obok

Bileciki do kontroli grafitti

Źródło: fot. własna

Ostatnio widzę na mieście trochę billboardów Łódź vs Poznań. A to festiwal filmowy na Malcie, a to Szkoła Filmowa w Łodzi będących częścią kampanii ocieplającej wizerunek Łodzi (paywalled, ale przykład widać). Tak sobie myślę, że nie ma się co wysilać. Wystarczyłyby hasła u nas stać cię na bilet oraz u nas biletomaty działają.

Miasto know how, takie piękne…