Biletomaty w Poznaniu

Wiele złego mógłbym napisać o komunikacji miejskiej w Poznaniu. Gdy się przeprowadzałem tu parę lat temu, była to jedna z lepiej zorganizowanych rzeczy w mieście. Obecnie jest jedną z gorszych, zwłaszcza dla tych, którzy nie są stałymi mieszkańcami.

Weźmy na przykład biletomaty. Zawsze były z nimi problemy, typu brak możliwości doładowania KOMkarty. Często nie działały. Ostatnio po wymianie banknotów, przestały je przyjmować. W zasadzie ostatnio jeśli chcę kupić określony bilet w określonym biletomacie, to częściej mi się to nie udaje, niż udaje. A to nieczynny, a to nie przyjmuje danej monety/banknotu…

Niedawno (przedwczoraj jakoś) na Kórnickiej nie kupiłem biletu, bo biletomat był nieczynny. Dziś patrzę, stoi nowy. Nie to, że nowy egzemplarz – w ogóle nowy model. We trzech miejscach naraz świeci, dwa ekrany, taki nowoczesny. Aż mu fotkę zrobiłem:

Biletomat Poznań

Źródło: fot. własna

Pewne rzeczy są jednak na tym świecie niezmienne. Na przykład nieczynne biletomaty w Poznaniu.

MoBILET też ma głęboko zgłoszenia awarii (i FB, i mailem na podany na stronie adres). Wychodzi na to, że nie chcą, bym kupował bilety…

Uroki korzystania z telefonu starego typu na przykładzie pobierania aplikacji moBILETu

Od początku lipca zmieniły się ceny biletów w Poznaniu[1]. Jestem przekleństwem sprzedawców telefonów GSM i od 6 lat mam niezawodny telefon Nokia 3110c. Z Javą. Bateria od początku ta sama, trzyma tydzień, ale mniejsza. Próbowałem zaktualizować cennik dla Poznania – system wykonał błąd itp. komunikaty. „OK, bywa” – myślę. Spróbowałem parokrotnie, w różnych dniach – to samo. Stwierdziłem, że zaktualizuję aplikację, tym bardziej, że w sumie nie wiem, czy to mój system wykonał błąd, czy moBILETu.

Przypomnienie hasła działa OK, teraz możesz się zalogować. Natomiast loginu nie sposób przypomnieć, a zalogować można się tylko jednym, wybranym kiedyś sposobem i może to być numer telefonu, adres email (który?), login (jaki?). A może błędne hasło, bo jeszcze coś się nie zaktualizowało? Nie wiadomo, bo komunikat to Niepoprawne hasło lub nazwa użytkownika. Proszę sprawdzić wpisywane dane. Skądinąd słuszny, ale czemu nie ma możliwości przypominania loginu? Np. wysyłanie go na adres email podany w systemie (hasło można przypomnieć tylko na komórkę, więc wysyłanie loginu na komórkę to słaby pomysł w przypadku jej przejęcia).

OK, w końcu zalogowałem się. Wybieram pobranie aplikacji, przepisuję CAPTCHA. Bo nie ma po prostu „pobierz”, jest personalizowany, unikatowy link, pod konkretny model telefonu (moBILET ma te dane u siebie) ważny 30 minut[2]. Kiedyś przysyłano SMS pobierający aplikację od razu na komórkę. Teraz nie. Zwykły SMS z linkiem. O takim: http://p.mobilet.info/ota/m/?DQ2OFQPTHN Zastanawiam się, jaki piękny umysł na to wpadł. Po pierwsze, na telefonach starego typu nie ma multitaskingu, więc trzeba gdzieś zapisać na boku. Po drugie, klepanie 43 znaków klasy wielkie, małe litery i znaki specjalne na komórce starego typu (a wiedzą, komu wysyłają linka) to szczyt ergonomii.

I część najlepsza: po dobraniu się do linka dostajemy Server not found (to już komunikat z desktopa). A czemu? Ano temu, że domena p.mobilet.info nie istnieje. Gwoli ścisłości, mobilet.info też nie istnieje. I wygląda na domenę dostępną do rejestracji. Ciekawe czy byłby to dobry sposób rozsyłania malware’u?

Normalnie wronan groteska! A bilet muszę kupić papierowy.

[1] Na absurdalnie drogie, więc korzystam z tego, że nie muszę korzystać z komunikacji miejskiej i poruszam się inaczej, głównie pieszo/rower, a z moBILETu nie korzystam już praktycznie, ale warto mieć bilet pod ręką. Nie to jednak jest przedmiotem notki.

[2] Można to (było) obejść o czym pisałem w notce o zabezpieczeniach moBILETu, ale zachowujmy się jak cywilizowani ludzie.

KOMkarta.

Od pewnego czasu pożegnałem moBILET i korzystam głównie z KOMkarty, czyli sieciówki w Poznaniu. Różnica taka, że wyrobienie nieco upierdliwe, ale za to doładować można wszędzie na mieście, bez kolejki. W teorii. Było fajnie, do czasu. Otóż w pewnym momencie biletomat, w którym zwykle doładowywałem kartę przestał działać. Dokładniej, przestał widzieć kartę. Zgłosiłem awarię (nagranie na sekretarkę) i… nic. Ani potwierdzenia, że ktoś odsłuchał, ani naprawy. A przecież mogła się karta uszkodzić (niby nie powinna, bo noszona z innymi, które mają się dobrze, ale któż ją tam wie?). Po trzech dniach straciłem przestałem liczyć, stwierdziłem, że już nie opłaca mi się doładowywać, bo planowany wyjazd się załapie, ciepło się robi, więc można do pracy zacząć chodzić pieszo, tym bardziej, że można robić ciekawe rzeczy w drodze do pracy. A awaryjnie zawsze jest moBILET.

KOMkarta Poznań

Źródło: http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/562708,mpk-nowe-komkarty-ze-strefami-dla-studentow,id,t.html

Niedawno stwierdziłem, że znowu warto by doładować sieciówkę. Poszedłem do innego biletomatu i… zonk. Biletomat nie widzi KOMkarty, choć wkładałem na wszelki wypadek na wszystkie możliwe sposoby. Akurat byłem ze znajomymi i usłyszałem, że to częste. No, ale może kolejny zepsuty automat? Spróbowałem w jeszcze innym i… to samo. Czyli raczej karta. I tego bym się trzymał, gdyby nie to, że zapomniałem sprawdzić, jak postępować z uszkodzoną KOMkartą.

Zupełnie przez przypadek włożyłem do biletomatu, który zgłaszałem niedawno jako uszkodzony i… działa! Teraz zastanawiam się, co jest winne – moja karta, czy np. słabnące z czasem czytniki w biletomatach. I jakoś mam przeczucie, że jeśli to pierwsza opcja, to będzie ubaw z kanarami, chociaż w sumie mam potwierdzenie na papierze. Ale stawiam raczej na drugą. Jeśli tak, to pogratulować ZTM Poznań wyboru rozwiązania stosowanego w biletomatach.