Super Cebula czyli łamanie GPL po polsku.

Sprawa została opisana m. in. na osnews i w sumie ten wpis miał być jednym z komentarzy, ale z różnych względów lepiej jak zostanie tutaj (a trackbacka się nie dorobili). Na wstępie disclaimer: nie uruchamiałem gry, więc będę opierał się na dostępnych screenshotach, video i lekko spekulował.

Przede wszystkim mam wątpliwości, czy w ogóle kiedykolwiek doszło do złamania GPL, a przynajmniej w tym obszarze, który zarzuca się autorom gry Super Cebula (dead link). Jak znam życie, to zmianie uległy jedynie grafiki (nie podejrzewam autorów o umiejętność zmiany czegokolwiek w kodzie, skoro mieli problem ze 100% czystym użyciem licencji GPL, zrobieniem spolszczenia itd., sorry). Co oznacza, że (interaktywna) informacja o licencji była dostępna w identyczny sposób, jak w oryginale (chyba, że dany fragment lub plik do którego się odnosi został wycięty, o co jak pisałem nie podejrzewam autorów).

Licencja GPL (nie mówię o jej pochodnych), a przynajmniej niektóre jej wersje, nie zabrania linkowania do niewolnych bibliotek czy mediów. Dlatego nawet jeśli oryginalne grafiki są na GPL (która nawiasem średnio się nadaje do licencjonowania czegoś innego niż kod źródłowy/tekst), to można je bezkarnie zmienić.

Faktem jest, że wygląda, że pierwotnie zabrakło informacji o źródle. Piszę wygląda, bo nie mam pewności, czy link do strony domowej, skąd można pobrać kod nie pojawia się w samej grze. Ale tak naprawdę jeśli chodzi o ducha GPL to jest zachowany – nikt nie będzie miał problemu ze zrobieniem własnego klona gry, choćby o nazwie Super Kaczka (Super Che, Super whatever). Jedyne co musi mieć, to parę grafik.

Faktem jest też, że na uwagi zareagowali szybko i prawidłowo (oby wszyscy łamiący GPL tak reagowali…).

Gorzej, że gra nadal przedstawia się ona jako Super Tux – widoczne na video ok. 3. sekundy:

Nie powinno to mieć miejsca – twórcy Super Tux wypuścili normalną grę dla dzieci, a nie agitkę o dyskusyjnych walorach estetycznych. I to jest tak naprawdę jedyne łamanie GPL, o którym można mówić, a chyba na które nikt nie zwrócił uwagi. W sumie nawet nie tylko GPL, tylko być może naruszenie osobistych praw autorskich – całkiem jakbym wziął kawałek jakiegoś zespołu (na wolnej licencji), zmienił tekst, podłożył mój lichy wokal i rozprowadzał to dalej pod ich nazwą. Ciekawe, czy to też poprawią, biorąc pod uwagę istniejące dokonania, może być z tym problem…

Wygląda, że niechcący zafundowano kandydatowi PO lepszą reklamę, niż sztab zakładał tworząc samą grę. Swoją drogą mam mieszane uczucia co do samego pomysłu – z jednej strony jest ciekawy, z drugiej – komu by się chciało łazić głową jakiegoś faceta? I kto jest adresatem gry? Bo chyba dzieci nie będą grały w nędzną agitkę i podniecały się wskoczeniem na PiS…

Jeśli chodzi o świadomość nt. GPL w społeczeństwie, to nie sądzę by sprawa coś zmieniła. Sporo w tym winy samej GPL (v. 2.0), która ma sporo alternatyw i nie jest prosta i jednoznaczna.

BTW na której wersji licencji GPL jest Super Cebula i Super Tux z którego korzystali? Przyjąłem, że 2.0, ale jeśli nie, to może być weselej…

Akcja rewitalizacja, ale gdzie organizacja?

Jeden z wortali tematycznych przechodzi rewitalizację. Jako rzecze wikipedia jest to termin obecnie nadużywany i nazywa sie tak każdą większą modernizację. Prawda.

Jako medium spotkania wybrano IRC. Nie wiem co było motywacją tego wyboru, ale wiem, że ciężko jest prowadzić w ten sposób sensowną dyskusję w więcej niż kilka osób. Cóż, próbować można…

Tradycyjnie ludziom ciężko było się zgrać czasowo – IRC ma to do siebie, że zwykle ktoś przychodzi chwilę wcześniej, na kogoś się czeka, w tym czasie towarzystwo się rozkręca i zaczynają się offtopici. Miało się zacząć o 21:00, w praktyce coś zaczęło się dziać dopiero 30 minut później (TBH, widząc tempo poszedłem spać – nic nie zapowiadało, że coś się jeszcze wydarzy). Rozkręciło się po 22:00… Nigdzie wcześniej nie była podana orientacyjna długość spotkania. Ja rozumiem, że „zaczynamy o X i siedzimy aż nam się znudzi” to jest jakaś metoda, ale jest to metoda fatalna.

Kolejny „miły” akcent to defaultowe odebranie prawa głosu przybyłym. Nie bardzo rozumiem, po co ściągać ludzi na określoną godzinę, na żywo, jeśli zabiera się im możliwość wypowiedzi? Niby można było poprosić o voica (na kanale obok, niech żyje prostota), ale IMO nieładnie jest kogoś zapraszać do dyskusji bez możliwości wypowiedzi. Rozumiem odebranie głosu, jeśli ktoś ewidentnie przeszkadza, ale z defaulta? Śmierdzi TWA. Prościej wrzucić log z kanału do przeczytania dla zainteresowanych (tak zrobili ci z większym doświadczeniem(?) – poprosili o logi).

Spotkanie zakończyło się o 23:00. Zasadniczym ustaleniem – z mojego punktu widzenia – było to, że był chaos i że trzeba zrobić kolejne spotkanie, poświęcone mniejszej ilości tematów. Szybkie ustalenia widać tu – trochę lipa jak na potencjał kilkunastu/kilkudziesięciu osób i 2h…

Inne wrażenie: nie wiadomo, dokąd tak naprawdę chcemy iść (nie ma wybranej wizji/polityki, zwał jak zwał), ale ustalamy jak idziemy i wybieramy narzędzia.

Czemu ten wpis? Bo jako żywo przypomina mi to, co działo się w SzLUUG. A koniec końców i tak ważne rzeczy załatwiało kilka osób, na telefon itp. Po prostu, prościej mieć spójną wizję i szukać ludzi, którzy ją poprą, niż zebrać ludzi i starać się wymyślić coś, co można robić wspólnie.

Na koniec parę rzeczy, o które chciałem zapytać/powiedzieć na spotkaniu:

  • Jakie są kryteria dodawania kanałów RSS do planety?
  • Czemu ktoś miałby pisać dla wortalu, skoro może u siebie? Można to podlinkować, ew. poprosić o zgodę na wykorzystanie tekstu.
  • Czemu wortal dla początkujących z Linux w nazwie zajmuje się *BSD? To zwyczajnie myli. Wortal z definicji powinien zajmować się węższą tematyką.
  • Skoro większość rzeczy jest wzorowanych na innych portalach, czy nie prościej wspomóc je merytorycznie, tym bardziej, że wortal jest pod kreską?
  • Mniej czasu na spotkania i dyskusje o pracy, więcej pracy.
  • Mam nadzieję, że nie będzie nikomu przeszkadzało, jeśli będę robił wpisy na wiki. Jakby przeszkadzało, to sobie usunie ew. poprosi, żebym tego nie robił.

Intencją wpisu jest, by był odebrany jako konstruktywna krytyka.

UPDATE: Pojawiło się pełne podsumowanie spotkania. Lepiej rozwiązane – formularzem – jest zadawanie pytań (także tych trudniejszych, na które odpowiedź potrwa dłużej lub wymaga dyskusji) oraz wyjaśnione wątpliwości dot. uzupełniania wiki.

PLNOG 5.

Po piątej edycji PLNOG nieco spóźnione krótkie wrażenia z imprezy i wykłady (a tak, inny opis niż PLNOG 4 będzie), które najbardziej zapadły mi w pamięci (zdecydowanie nie wszystkie).

Pierwszy wykład na który dotarłem to Adam Jacob Wybierz swoją własną przygodę. Po pierwsze, źle spojrzałem w agendę i myślałem, że trwa to 10 minut (tym bardziej, że Adam miał kolejny wykład w agendzie). Poszedłem na wykład i… dobrze, że nie trwał 10 minut. Rewelacyjnie poprowadzony, ciekawa forma, ciekawa treść. Żałuję tylko, że nie było „góry” na nim (ale mam nadzieję, że obejrzą zapis z wykładu).

Potem to, co wywołało lekką burzę i niepotrzebne – jak mi się wydaje po obejrzeniu prezentacji – emocje, czyli nowa oferta TP, a szczególnie TPIX. Jest to punkt wymiany ruchu i jakaś konkurencja dla PLIX, ale tylko, jeśli rozmawiamy o lokalizacjach LIM, Piękna i Nowogrodzka w W-wie. Killer feature, czyli dostępność wszędzie tam, gdzie jest metroethernet wcale takim killer feature nie jest – pasmo na nadchodzący okres trzeba zadeklarować wcześniej (czyli backup z burstem odpada, bo TPSA rozliczaniem w percentylu się brzydzi), za zadeklarowaną transmisję należy zapłacić 10 zł za każdy megabit. Dla małych chyba będzie za drogo, duzi dojdą do W-wy. Tak czy inaczej – dobrze, że jest. Z punktu widzenia klienta im większy wybór, tym lepiej. TBH telehousing w praktyce może być większą rewolucją na rynku, niż TPIX… Pożyjemy, zobaczymy.

Kolejny dobrze wspominany to Varnish – zastosowanie Krzysztofa Krzyżaniaka. Wykład nie z mojej branży (ale tradycyjnie lubię zwiedzać okolice), poprowadzony w sposób, jaki lubię. Dużo szczegółów o bebechach serwisu Wikia (architektura, co gdzie jest przetwarzane i w jaki sposób), dobrze poprowadzony, ciekawy (bo praktyczny). Ładnie pokazane wady i zalety Varnisha. Brak gadki marketingowej (bo Wikia nie sprzedaje Varnisha), konkretne przykłady w konkretnym zastosowaniu – bardzo dobre i oby więcej tego na kolejnych edycjach PLNOG. Hint dla organizatorów: użytkownik, nie producent, opowiadający o doświadczeniach z produktem ma +5 do zainteresowania widowni (sprawdzić, czy nie walczący fanatyk Open Source ;-)).

Tymoteusz Biłyk z Korbanku (bleh, nie podlinkuję, bo nic nie widzę na stronie z tego o czym było na wykładach) Tani STB HD – kluczowa sprawa polskiej IPTV – jak w zeszłym roku byłem zaciekawiony rozmachem z jakim robili swój CAS (KORSEC) i przesył danych, tak w tym roku się zawiodłem – no jest sprzęt, ma być tańszy niż konkurencja, ale po prostu gotowiec. W dodatku tani to on dopiero ma być. Niewiele o systemie – nic o Open Source (na co bardzo liczyłem). OK, w zeszłym roku najciekawsza część była w kuluarach, w tym roku byłem tylko na prezentacji, ale jak piszę – zawiodłem się, może dlatego, że narobiłem sobie apetytu. Trochę przeszkadzało usilne uzasadnianie wyboru i decyzji wyboru tego STB, demonizowanie (IMO nie do końca słuszne w dodatku) wad konkurencji.

Chef – kolejny wykład Adama. Niby produkt znany, ale w końcu ktoś przystępnie wyjaśnił na czym polega główna różnica pomiędzy Chefem a puppetem czy cfengine. Zdecydowanie jestem przekonany do rozwiązania, przynajmniej na tyle, by się tym w praktyce pobawić. Może trochę za mało mięska, czyli praktycznej konfiguracji, ale nie przeszkadzało zbytnio, poza tym, wykłady typu a teraz uruchamiamy Hello world szybko stają się nudne. Tak czy inaczej – wygląda na fajne i będzie macane.

Słowacy z Koszyc czyli Antik. Wykład dość przewrotny, bo Jak zostać producentem sprzętu działając jako ISP na Słowacji? Świetnie, że byli na PLNOG i pokazali jakie są rozwiązania „domowe” (raczej: niemarkowe). Jak dla mnie też mocno pokazanie, co mogłoby się dziać, gdyby mniej było korporacji, a więcej robienia tego, co jest po prostu przydatne i potrzebne. Mocno innowacyjne, odważne, niedrogie, fajne.

Tradycyjnie już bardzo dobra organizacja całości. Na panelu podsumowującym pojawiły się narzekania, że było ciasno na korytarzu. Faktem jest, mogło by być więcej miejsca, ale IMVHO narzekania niesłuszne – luzu nie było, ale spokojnie dało się żyć. Pojawiły się też narzekania, że tyle godzin wykładów to za dużo. Cóż, jak ktoś chce obskoczyć parę stoisk, pogadać chwilę z wystawcami to i tak na wszystkie wykłady nie da rady dotrzeć (i chyba nigdy nie dawał?). IMHO odpuszczenie sobie jednego wykładu, pogadanie w kuluarach to dobry sposób na odpoczęcie od wykładów.

I oby do zobaczenia w marcu.

UPDATE: Widzę, że pojawiły się materiały z PLNOG 5. Na razie nie wszystkie i tylko pdf, póki co (w sumie czekam na video, bo goły pdf to nie to). Stosownie linkuję.