Cloudflare bez CAPTCHA

Wszystko zaczęło się od tego wpisu na blogu. W skrócie: Cloudflare chce zlikwidować CAPTCHA i zastąpić ją kluczami U2F.

Pomysł wydaje się ciekawy, bo wady CAPTCHA są znane. Zupełnie zgadzam się z tym, że i jest ona do obejścia, jeśli komuś zależy, i jest ona niewygodna. O tym ostatnim można przekonać się samodzielnie pisząc komentarz na tym blogu. Niedawno zmieniłem na blogu CAPTCHA na hCaptcha, z którego aktualnie korzysta Cloudflare.

Czy jednak rozwiązanie proponowane przez Cloudflare mające zapewnić internet bez CAPTCHA się przyjmie? Szczerze wątpię. Z punktu widzenia producentów kluczy U2F pomysł jest świetny. Ma też inną zaletę dla bezpieczeństwa w sieci. Może bowiem doprowadzić także do popularyzacji kluczy U2F i spadku ich cen. Kolejność dowolna.

Jednak automatyzacja, nawet mierna, w postaci jednej płytki SoC z ARM i wpiętego jednego klucza wydaje mi się niedocenianym zagrożeniem. Owszem, na blogu jest poruszone rozwiązanie z pijącym ptakiem, ale tego typu zagrożenie wydaje mi się niedoceniane.

Rozwiązanie nie musi być mechaniczne, co zwiększy jego niezawodność. Czy da się wpiąć wiele kluczy i korzystać z nich rotacyjnie? Zapewne będą takie próby. A może powstaną farmy pojedyncza tanich płytek z jednym kluczem? Zobaczymy. W tej chwili podobno serwisy rozwiązujące CAPTCHA zatrudniają ludzi w krajach o bardzo niskich wynagrodzeniach. Trochę nie wierzę, że płytka nie będzie tańsza.

Widzę też pewne zagrożenie dla prywatności, mimo zapewnień. Fizyczny, więc raczej trudny do wymiany identyfikator, nawet jeden z partii minimum 100 tys.? No niezupełnie dobrze to wygląda. Oczywiście nie pozwoli ustalić tożsamości użytkownika, ale czy zapobiegnie identyfikacji, że to ta sama osoba?

Niemniej pomysł uważam za ciekawy i będę śledził jego dalsze losy. Obecne CAPTCHA też są „łamalne”, a skoro nie będzie bez automatów, to może chociaż będzie wygodniej?

hCaptcha na WordPress przeciwko spamowi

Jednym z powodów dla których umieściłem CAPTCHA[1] na blogu była chęć zmniejszenia ilości spamu w komentarzach. Dokładniej, ilości spamu do moderacji, bo i tak wszystkie komentarze przechodzą tu przez ręczną moderację, nim pojawią się na blogu.

Na początek drobne statystyki. WordPress pokazuje równe 230 komentarzy oznaczonych jako spam. Najstarszy z 24.10.2018. Do wczoraj[2] daje to 909 dni, czyli średnio ok. jednego spamu na cztery dni. Nie jest to dokładna statystyka, część mogłem kiedyś usunąć, zamiast oznaczyć jako spam. Zjawisko nie było też stałe w czasie. Mam wrażenie, że ostatnio się nasilało. Na pewno luty, marzec i kwiecień tego roku to większe ilości. Z kolei styczeń to tylko pięć spamów. Jeśli miałbym oceniać na oko, to stawiałbym bardziej średnio na spam co drugi dzień. Do przeżycia.

Rodzajów spamu też było kilka i pojawiał się falami. Były i polskie pseudokomentarze typu „ciekawy wpis” z typowym SEO linkiem, i komentarze pisane cyrylicą. Dominowały jednak anglojęzyczne reklamy środków viagropodobnych. Regularności we wpisach pod którymi zamieszczano komentarze praktycznie żadnej. Podobnie z IP wykorzystywanymi do wysyłki spamu. Na oko raczej stare wpisy, z różnych kategorii. 230 to nie jest duża próbka do analizy, ale może kiedyś zrobię statystyki.

W każdym razie w ostatnim czasie liczba spamów wzrosła. Dominował w zasadzie jeden IP: 92.204.174.134, we WHOIS mający powiązania z SEODEDIC. Zamieszczał nawet po trzy komentarze dziennie. Sprawdzenie logów serwera WWW pokazało, że po prostu wchodzi i wysyła komentarz. Żadnych wielokrotnych prób, ale niekoniecznie byłyby widoczne po stronie mojego serwera. Zatem ciężko stwierdzić czy któryś z serwisów do omijania CAPTCHA przy pomocy ludzi, czy sprytne metody typu machine learning do rozpoznawania obrazków[3] czy w końcu może sprytne wykorzystanie Google text to speech do obchodzenia CAPTCHA od Google.

Skoro spamerzy obchodzili reCAPTCHA, stwierdziłem, że to dobra okazja do wypróbowania alternatywy, o której ostatnio trochę było słychać. Chodzi o serwis hCaptcha. Rejestracja niezbyt gładka. A to mail na Onecie został uznany za nieprawdziwy adres email, a to były problemy z dostarczeniem maila z linkiem aktywacyjnym na inną skrzynkę. W końcu odnalazł się on w folderze spam.

Po aktywacji jest już z górki. Użyłem pluginu hCaptcha for WordPress, który pozwala na określenie, gdzie ma być serwowana CAPTCHA. Podajemy klucze API i… już. Przyznam, że kusiło mnie przez moment wypróbowanie używania obu pluginów jednocześnie. Szybko porzuciłem tę myśl. CAPTCHA jednak i jest nieco upierdliwym mechanizmem, i dokłada trochę objętości do wielkości strony.

No właśnie. W porównaniu z pierwotną wersją strona jest obecnie nieco cięższa. I główna, i strony poszczególnych wpisów. Dramatu nie ma, nad główną jeszcze popracuję, ale z kronikarskiego obowiązku odnotowuję.

Co dalej? Ano czekam na feedback od użytkowników jak się nowa CAPTCHA podoba. A jeśli spamer wróci z tego samego IP, to dostanie w łeb. Tarpitem. Jeśli i to nie pomoże, poszukam innych pluginów WordPress stworzonych, by zwalczać spam. No i przede wszystkim będę obserwował ilość spamu przychodzącego do moderacji.

[1] Dokładnie reCAPTCHA wraz z pluginem Advanced noCaptcha & invisible Captcha. Tutaj znajdziesz więcej o wykorzystywanych na tym blogu czy polecanych pluginach do WordPressa.
[2] Jeśli ktoś zada sobie trud policzenia, to wyjdzie nieścisłość matematyczna. I można policzyć ile dni wpis leżakował jako szkic.
[3] Tak, to akurat przeciwko hCaptcha, ale miałem pod ręką linka. Dla reCaptcha pewnie też coś analogicznego istnieje.

Kluby

Zainspirowany aktywnościami na czytanych blogach, zapisałem się ostatnio do klubów. Kluby są dwa: 512 KB oraz 250 KB. Pierwszy dotyczy rozmiaru strony nieskompresowanej, drugi – moim zdaniem istotniejszy – skompresowanej. Znaczy wykonana została optymalizacja WordPress.

Niby nic nowego, bo o optymalizacji strony i poprawnym działaniu na urządzeniach moblilnych pisałem już dawno. Jednak z WordPressa o rozmiarze nieskompresowanym mniejszym niż 512 KB jestem zadowolony. Tym bardziej, że chodzi o wersję z dodatkowymi statystykami Matomo. Okazuje się, że nie potrzeba żadnej magii, by osiągnąć taki wynik. Nawet motyw jest jeden z domyślnych.

Tak, to tylko główna. Poszczególne wpisy są nieco większe. Tak, nie mam obrazków we wpisach. Z obrazkami na głównej byłoby więcej. Z drugiej strony mógłbym zmniejszyć liczbę wpisów. Ale nie o to chodzi, przynajmniej mi. Nie musi być jak najmniej, ważne, by zwrócić uwagę na rozmiar przy zachowaniu wyglądu i funkcjonalności. Czyli żeby nie było bloatu.

Jeśli komuś naprawdę zależy na minimalizacji, to jedynym sensownym kierunkiem wydaje mi się strona statyczna. Statycznych generatorów stron/blogów jest wiele. Podzielone językami i licencjami, czyli dla każdego coś miłego. Do tego lekki motyw i wyniki są nieporównywalnie lepsze. Co można zobaczyć na przykładzie Wattmeter (geneza). Niestety, funkcjonalność jakby nie ta. Przede wszystkim brakuje sensownej możliwości spięcia komentarzy.

Swoją drogą fajnie widać, jak na przestrzeni lat zmieniają się narzędzia do badania optymalizacji strony. Kiedyś korzystałem z surowo wyglądającego webpagetest.org, teraz rządzi znacznie ładniejszy GTmetrix.

Puchną także same strony. Strona główna starego bloga (Jogger.pl) to 27 requestów, 227 KB skompresowane, 674 KB nieskompresowane. Jednak od obu tych wartości należałoby odjąć odpowiednio 152 KB oraz 461 KB związane z reklamami i widgetem wyszukiwarki Google. Czyli zostałoby 75 KB oraz 213 KB, przed jakąkolwiek optymalizacją. Ten blog ma 11 requestów i odpowiednio 102 KB i 334 KB, ale już po optymalizacji. Czyli jakąś połowę więcej.

Optymalizacja WordPress

Do odchudzania strony głównej, czyli optymalizacji WordPressa korzystałem z wtyczki Asset CleanUp. Więcej o polecanych/używanych wtyczkach WordPress pisałem pisałem tu, więc aktualizuję.

Gdyby ktoś chciał powalczyć samodzielnie to poniżej instrukcja, albo raczej krótkie wskazówki na temat tego, co ustawiłem w tej wtyczce. Nie jest to komplet zmian optymalizacyjnych, część rzeczy mogę robić w innych wtyczkach lub samym serwerze WWW. Czyli klasyczne YMMV, a każda zmiana wymaga testów.

  • Optimize CSS – wszystkie opcje włączone. Defer, minimize, cache.
  • Optimize JavaScript – nie dotykany.
  • HTML Source CleanUp – usunięte kilka tagów. Nie podaję które, bo mocno zależy od konfiguracji.
  • Google Fonts – włączone Remove Google Fonts. Widać różnicę w wyglądzie, ale na testach wyszło mi, że jest tylko odrobinę gorzej. Różnica w rozmiarze – znaczna.
  • CSS & JS Manager – ze strony głównej (i tylko z niej!) usunąłem ładowanie plugina Subscribe to Comments Reloaded. Jest potrzebny tylko na stronach wpisów. Podobny los spotkał tam jquery-core oraz jquery-migrate.