Ponieważ sterownik fglrx w Debianie nie jest najnowszy, zrobiłem wersję z binarki ATI. Są problemy i przy instalacji (dałem radę) i przy deinstalacji. Przy tym ostatnim pomogło dpkg-divert opisane na tej stronie. Dla pamięci zapisuję. ;-)

Rozproszone obliczenia.

01 marca, 2006

Natura nie znosi pustki, a ja nie znoszę, jak się procesor marnuje, więc po tym, jak po utracie paru m-cy obliczeń zrobiłem sobie przerwę z mprime, zacząłem bawić się w łamanie szyfru z drugiej wojny światowej, czyli odkodowywanie ostatnich czterech (obecnie trzech) nieznanych wiadomości kodowanych Enigmą. Projekt to M4 Project. Obliczeń nie ma zbyt wiele, myślę, że w parę tygodni projekt się skończy, szczególnie, że liczba uczestników gwałtownie rośnie. Dostępny klient na większość systemów operacyjnych.

No i jednak prawdą jest, że trzeba poczekać, aż będzie nastrój, a nie robić na siłę. :-)
Popsuły mi się fglrx i ET jakiś czas temu. Wyszło, że może niezgodność jądra 2.6.15 ze sterownikiem, bo problem miało więcej ludzi. Co prawda inne aplikacje wykorzystujące OpenGL działały, ale...
Niedawno ati wypuściło nową wersję fglrx (8.22.5-1), która działa z 2.6.15. W Debianie jeszcze jej nie ma, więc zrobiłem paczki tym ichnim paczkowaczem. I nie chciał się zrobić moduł budować/instalować, mimo, że zrobiłem sobie repozytorium z paczkami. A dziś... Poszło. :-) Ale ET dalej nie działało. Szybki googiel i... jest link. A tam rada: et +set r_ext_compiled_vertex_array 0. I co? I śmiga pięknie. I o to chodzi. ;-]

Huk, szum, hałas.

05 lutego, 2006

Stało się. Po wymianie wiatraka na procesorze (heh, a kiedyś byłem zachwycony coolerem Spire i jego wiatrakiem) stał się on praktycznie niesłyszalny. Dziś dojrzałem do uzunięcia radiatora z wiatrakiem Radeona 9200 SE (chyba stalowy był) i wsadzenia na jego miejsce aluminiowego radiatora od chipsetu z nieżywej płyty głównej. Pasuje pięknie, hałas produkowany przez grafikę zniknął. Tyle, że będzie trzeba tam chyba wiatrak dołożyć (ten procesorowy, niesłyszalny), bo nowy radiator dość gorący... Ale nie o tym miało być - słyszę któryś napęd (pewnie hdd)! I to nie tylko głowice, ale i talerze. Oszaleć idzie.

Zamknięte sterowniki ssą.

28 stycznia, 2006

Przy okazji wczorajszego SzLUUG-piwo zawiązała się dyskusja pt. 'czyja to jest wina, że fglrx nie działa (z 2.6.15)'. Wyszło, że ATI i ich zamkniętego kodu, ale jakoś mnie to nie pociesza.
Było tak: kernel 2.6.x i działające sterowniki. Po którejś tam zmianie kernela/fglrx przy włączeniu TCE mam kaszanę na ekranie i w zasadzie zwis (wymagany restart X). Kumplowi ponoć działa fglrx z Etch na 2.6.14. Dziś sprawdzałem i... nie działa. Teraz mam do wyboru następujących winnych: - kompilator - fglrx - kernel (pozostało mi jeszcze przetestowanie na 2.6.12 z Etch. Fuj.) - lekko podkręcona karta (wcześniej działało, a podkręcenie jest minimalne - połowa maksimum). - ET/TCE (nie było ruszane, ale przecież mógł się filesystem rozjechać)
Jakoś nie chce mi się sprawdzać kompilatora. Stestowałbym OpenGL, jakoś, tylko czym? Najlepiej, żeby było w Debianie...

Abcde.

22 stycznia, 2006

Nie jest to test, tylko nazwa programu do zrzucania muzyki. Prosty, konsolowy, zrzuca do ogg (domyślnie), flac, wav, mp3 (nie testowałem). Obsługa CDDB oczywiście jest. Dla początkującego odstręczające może być konfigurowanie tego z linii poleceń i późniejsze używanie. Niemniej abcde wygląda na bardzo zacny programik.

Gnome.

22 stycznia, 2006

'Od zawsze' używam KDE. Lubię je. Jest wygodne, ładne i konfigurowalne. I wystarczająco szybkie, choć szybkość nie jest dla mnie najważniejsza. Wczoraj miałem okazję zainstalować i skonfigurować Gnome (nie mój wybór). Wrażenia: proste. Wręcz prostackie. Dużo mniej opcji (na pierwszy rzut oka), ale wszystko, co było potrzebne dało się ustawić i to w prosty sposób (poza pl-znakami w menu Open Office - moja niewiedza, mój błąd, nie zainstalowałem pakietu dla Gnome z OO). Znaczy jest po polsku, programy się uruchamiają, menu działa. Tak sobie myślę, że dla kogoś, kto po prostu chce używać komputera Gnome jest wystarczające. Możliwości konfiguracji jak w Windows (na pierwszy rzut oka). Jeśli chodzi o szybkość - nie mam porównania na podobnym sprzęcie (Celeron 400, 256 MB RAM). Przesiąść sie nie przesiądę, ale ciekawe jest.

Nareszcie backports.org przechodzą na Sarge, co oznacza, że używkownicy stabilnej wersji Debiana będą mieli bezproblemowy dostęp do nowych wersji pakietów.

Szczególnie ostrzę sobie zęby na OO 2.0 - co prawda 1.x mi wystarcza, ale coraz więcej znajomych używa 2.0. Na razie wszystko jest na etapie przeprowadzki, mam nadzieję, że developerom uda się uwinąć w tydzień z tym wszystkim.

Jak to z płytą było.

11 grudnia, 2005

Miałem o tym napisać już dawno, ale jakoś zapomniałem. Jednej z moich płyt głównych coś się stało. Przestała działać stacja dysków, przy zamykaniu systemu kernel rzucał czasem błędy. Bios tracił ustawienia procka, zamiast Semptrona 2000+ widział Athlona 1250 (czy coś koło tego). Chciałem przełożyć płytę do mniej ważnego kompa, w trakcie przekładania coś mnie tknęło.

Wyciągnąłem bateryjkę ze 'sztywniaka' (patrz: Operacja się udała... z zeszłego miesiąca), wyjąłem baterię z tej płyty. Voltomierz w garść i... 'sztywniak' miał baterię, która dawała 3,02 V, natomiast tu było raptem 2,76 V. Zmieniłem baterie, włożyłem płytę do innej obudowy (czyli wypięcie i włożenie wszystkich kabli) i... działa. Normalnie działają dyskietki, nie gubi ustawień procesora.

Czyżby bateria wpływała na działanie stacji dysków (na ustawienia procesora jak najbardziej może, to logiczne)? Nie wiem. Gdyby ktoś miał takie problemy, to sprawdzić nie zaszkodzi.

Sagem F@st w Debianie

11 grudnia, 2005

Czyli mój opis instalacji stabilnej wersji driverów. Do przeczytania tutaj.

Localepurge.

10 grudnia, 2005

Przydatne polecenie do zwalniania miejsca w Linuksie (Debian):

# localepurge
localepurge: Disk space freed in /usr/share/locale: 61815K
localepurge: Disk space freed in /usr/share/man: 2637K

Total disk space freed by localepurge: 64452K

Odbył się kolejny wykład SzLUUGa. Tym razem tematem był LyX, czyli "program do pisania magisterek". Żart oczywiście, ale faktem jest, że wykorzystuje się go głównie do pisania prac naukowych, a przy pisaniu magisterki ma parę ultraprzydatnych opcji, jak choćby spisy bibliografii, które powodują, że odpada część pod tytułem "szukamy klasycznej bibliografii przedmiotu". Wiem, żaden wysiłek, szczególnie, jak się wie, o co chodzi, ale jak ktoś pisze pierwszy raz... Polecam, choć sposób pisania odbiega od tego, do czego przywykli użytkownicy Worda czy OpenOffice Writera. Dla nich ten wykład mógł być szczególnie cenny, ale zawsze można dopytać się na spotkaniu...

Wykład podobał mi się - ja programu nie znam w ogóle, a prowadzący potrafił odpowiedzieć na większość stawianych mu pytań, tzn. pokazać, co jak się robi. W sumie przekonał mnie do tego programu, żal tylko, że LyXa nie ma w Debianie (znaczy jest, ale w unstable). To znaczy może też nie do końca tak, bo w backportach jest wersja 1.3.4 (najnowsza obecnie to 1.3.6). Pomyślę nad zrobieniem własnej paczki, chyba... Ogólnie lubię, gdy wykład prowadzi praktyk.

Moja miła też była zadowolona z przyjścia na wykład. Stwierdziła, że rozumiała o czym był, a że wcześniej interesowała się LaTeXem (który okazał się zbyt hardcore'owy), to LyX przypadł jej do gustu.

Poza tym, odbyło się walne zgromadzenie SzLUUG, który się zarejestrował jako organizacja w końcu. Wybrano zarząd, trafiłem do komisji rewizyjnej. Przy okazji zmuszono mnie do uregulowania składek (jeżu, jakiż bałagan z tym, miesiąc temu miałem wszystko OK, teraz nie OK), a w zasadzie do wystąpienia i zapisania się od organizacji, skutkiem czego jestem pierwszym członkiem na liście, poza założycielami ofc. ;-) Ogólnie zebranie przebiegało nawet sprawnie i zgodnie z przepisami, tzn. zachowaliśmy procedurę i doszliśmy do porozumienia we wszystkich kwestiach. Więcej szczegółów na stronie SzLUUGa, niebawem, zapewne.

Małe sprostowanie: są paczki dla Sarge. Przygotowane przez autorów LyXa. Leżą tu, a w katalogu bin znaleźć można wiele paczek dla innych systemów i dystrybucji, w tym wersję dla Windows.

Opssesja czyli niewypał.

27 listopada, 2005

Zapewne pisałem nie raz o Opssesji (dead link), zachwalając ją. Tym razem był niewypał. Podwójny, że tak to ujmę - z jednej strony kompletnie mi nie poszło (nie ma się co dziwić, tak to jest, jak się ostatnio widzi Pascala i C cztery miesiące wcześniej i zero przygotowania, a dzień wcześniej impreza...), z drugiej - koszmarne problemy techniczne były. Ale po kolei...

Start miał nastąpić o 13:00 i faktycznie, pewnie o tej godzinie pojawiły się zadania na serwerze. Natomiast do pierwszego zadania udało mi się dobić o 13:10. Wysłanie zadania zajęło też sporo czasu (jakieś 10-15 minut). No i oczekiwanie na status. Jak to ujął kumpel dłużej się te zadania wysyła, niż pisze. Koniec końców o godz. 15 z groszami, po zapoznaniu się ze wszystkimi zadaniami, stwierdziłem, że daję sobie spokój. I słusznie, bo potem serwer leżał zupełnie jeszcze i koniec końców termin przesyłania zgłoszeń został przesunięty na 21:00 (w sumie słusznie). W efekcie najlepiej wyszli na tym ludzie, którzy szybko ściagnęli treść zadań i robili je, testując w domu, a nie wysyłając na bieżąco. W sumie, takie sprawy też warto brać pod uwagę. ;-)

Podsumowując: organizatorom nie wyszło - zainteresowanie ich przerosło tym razem (mam nadzieję, że się nie zrażą, tylko poprawią infrastrukturę tak, żeby następne zawody przebiegały bez zakłóceń, bo zawody są bardzo fajne i cieszę się, że są), chociaż uratowali sytuację na tyle, na ile mogli. Nic nie usprawiedliwia jednak mojego fatalnego wyniku. Trzeba się wziąć za C i algorytmy.

Muza.

25 listopada, 2005

Właśnie sobie odświeżyłem kawałek "bells of reality" dostępny na stronie kumpla. Podoba mi się on, nie wiem czemu, ale jakoś bardzo mi ten klimat pasuje.

Z pewnych względów musiałem/chciałem zainstalować Gentoo. Że niby człowiek dużo się uczy, że dobra dokumentacja itd. Za radą doświadczonego użytkownika tego systemu, wybrałem instalację z LiveCD i postępowałem ściśle wg. dokumentacji. Czar prysł.

Czytaj dalej...