Travian.

15 listopada, 2005

Tak dla relaksu zacząłem grać w Travian. W końcu, bo miejsca na serwerze 2 nie było i czekałem na zluzowanie. A koniecznie na drugim chciałem, bo tam kumple grają... Zobaczymy, czy lepsze od Ogame... Klimat inny, jakby lepszy, bardziej interaktywne. Chyba mniej czasu potrzeba na granie. Podoba mi się, na pierwszy rzut oka.

Korzystając z wolnego popołudnia wziąłem się za naprawę płyty głównej mojej miłej. Soltek z napuchniętymi kondensatorami - uruchamianie za którymś razem (kilka minut restartów było standardem), samoczynne resety, BSODy, ten klimat. Praktycznie nieużywalny już był. Zaopatrzony w profesjonalne (i mniej profesjonalne) narzędzia, wziąłem się za wymianę kondziołków (sztuk 13, numer 14 między slotami PCI wyglądał na nieużywany i sprawny, więc postanowiłem go nie wymieniać). Po pierwszych dwóch wiedziałem co i jak, kolejne 5 poszło błyskawicznie...

No i trafił się ten koło gniazda zasilania... Narzędzia okazały się nie dość dobre, na pomysł 'zastrugania' grotu wpadłem chyba za późno. Efekt: po oczyszczeniu otworów nie chciał się przylutować. Podejrzewam, że przegrzałem i zniszczyłem metalizację wokół otworu.

W sumie 5h z życiorysu, parę zł na części i to wszystko. Płytę będzie trzeba kupić nową (nie Solteka, chociaż przypadłość puchnących kondensatorów jest wyjątkowo częsta u wszystkich producentów). Martwi mnie też, że mój Soltek ma podobnie - kondensatory napuchnięte i wyciekają... Tyle, że on się jeszcze trzyma niezawodnie. Nauczony doświadczeniem nie ruszam, póki działa. Na drugą płytę w tym miesiącu mnie nie stać.

SzLUUG.

07 listopada, 2005

Na ostatnim zebraniu SzLUUGa padło trudne pytanie "po co nam SzLUUG". Skończyło się na wypełnianiu ankiety. Oczywiście podszedłem do tego mało poważnie i wpisałem 'piwo'. Hm, po głębszej refleksji dochodzę do wniosku, że nie było to tak mało poważne, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.

Oczywiście 'piwo' to pewien skrót myślowy, ale tak naprawdę najważniejsze w SzLUUGu było/jest dla mnie to, że spotykam się z ciekawymi ludźmi i wymieniam - mniej lub bardziej ciekawe - doświadczenia i poglądy. Reszta, w tym zaplecze techniczne itd. to dla mnie (i dla sporej części SzLUUGowiczów) sprawa drugorzędna. W końcu prawie każdy ma jedna lub więcej maszynek 24/7, postawienie potrzebnych usług to kwestia chęci i tych paru minut...

Z moich obserwacji wynika, że jest/tworzy się pewien podział, na 'partyzantów' i skład obecny. Cóż. Poniekąd nie do uniknięcia, dopóki 'partyzanci' patrzą, wspominają i uśmiechają się pod nosem - nie ma sprawy. Byle młodych nie zniechęcali. Bo młodych nie ma. Nie dlatego, że nie chcą. Boją/wstydzą się. Nie czują się 'u siebie'.

W sumie zastanawiam się, czy nie powinienem bardziej do partyzantów iść. Pewnie nie. Co prawda dołączyłem dość wcześnie, ale na początku zdecydowanie czułem się gościem, nie 'u siebie'. Czyli jak młodzi teraz. Zresztą, jakiś pomost się przyda. Tylko ja się kiepsko nadaję na łącznika.

No nic. Jakoś to będzie. Albo nie będzie. Na piwo zawsze zdołamy pójść. A w sumie chyba o to chodziło, prawda?

Java w Debianie.

06 listopada, 2005

No i stwierdziłem, że blackdown mi nie wystarcza. Szybki googiel i trafiłem na artukuł o instalacji Javy w Debianie. Ogólnie tę stronę lubię, bo ma dużo ciekawych i przydatnych artykułów. Czary-mary, fiku-miku i jest paczucha, która się bezproblemowo instaluje. Miło. :-)

Nieznośna lekkość bytu.

02 listopada, 2005

Za sprawą kilku wydarzeń dotarło do mnie (po raz kolejny), jak nietrwały jest stan obecny i jak bezsensowne są plany. Ponieważ to blog komputerowy, to przytoczę przykład dysku, chociaż wcale nie o komputery mi chodzi.

Był dysk z danymi. Nie ma dysku, nie ma danych. Poleciał w momencie, kiedy nic nie wskazywało, że poleci. 5 minut przed zrobieniem backupu /home. Bios go raz wykrywa, raz nie. Jeśli nawet wykrywa, to system plików rozjechany. Dobrze, że nic szczególnie istotnego na nim nie było.

I tak jest ze wszystkim. Nic tak naprawdę nie można zaplanować, sytuacja ulega zmianie i jest nieprzewidywalna, niezależnie od planów i zabezpieczeń. Tak naprawdę nie panujemy nad tym, co dzieje się w koło. Wypadki (zdarzenia) losowe, zła (lub dobra) wola ludzi...

Oczywiście, można w jakimś stopniu kontrolować swoje życie i wpływać na nie. Ale to niewielki stopień.

Heard about the guy who fell off a skyscraper? On his way down past each floor, he kept saying to reassure himself: So far so good... so far so good... so far so good. How you fall doesn't matter. It's how you land!

Nowy typ śmieci w poczcie.

01 listopada, 2005

Od wczoraj zaobserwowałem wysyp maili typu 'delivery failed'. Wszystko z konta używanego do grup dyskusyjnych, maile wysyłane na różne adresy. Oczywiście to tylko jakiś łoś (łosie, łosice...) na newsach ma wirusa/trojana, który wysyła maile z moim From:... Cóż, w sumie nic takiego, jeden wpis do filtrów i po sprawie, tylko czemu ci ludzie tacy głupi, że wirusy trzymają? Nic to.

Wykładzik o PLD

23 października, 2005

No i czas podsumować wykładzik o PLD. Na wstępie napiszę, że spodziewałem się trochę czegoś innego, tzn. więcej informacji technicznych, jak PLD funkcjonuje.

W sumie, to poniekąd dostałem odpowiedź, jak to funkcjonuje, rozumiem też już zasłyszane kiedyś stwierdzenie to nie dystrybucja, to happening. Należy oddać sprawiedliwość prowadzącemu, że nie ukrywał, w jakim co jest stanie, nie zachęcał do PLD i nie polecał - przynajmniej na razie - instalacji bo przy obecnym braku instalatora to się zniechęcicie, najpewniej (cytat niedokładny, ale oddaje sens).

Ogólnie PLD jest by developers, for developers. Strona projektu PLD większość czasu leży, więc cieżko się dowiedzieć czegoś/ściągnąć ISO, przestarzały instalator, który miałem okazję oglądać kilka lat temu - rozczarowuje i jest trudny w obsłudze. Cóż, można i tak, tylko traci się masę testerów, co wpływa na stabliność distro... No i fakt, że praktycznie każdy może dodać swój kod, nie napawa mnie optymizmem. Powstał zresztą pewnien złośliwy pomysł z tym związany. ;-)

Przemilczano też zupełnie zagadnienie niezbyt dawnego forka w PLD ( to strona innego PLD, zapewne niekompatybilnego). A byłoby to ciekawe, szczególnie w świetle braku ogólnej polityki PLD (każdy dłubie, co chce), oraz wpływu tego forka na rozwój dystrybucji.

Drażniły nieco wypowiedzi nt. Debiana (którego trochę znam i używam na codzień), bo widać, że prowadzący ma na jego temat nikłe pojęcie. Tzn. o ile ogólny sens się wyjaśnił w trakcie dyskusji po wykładzie (np. że domyślny instalator Debiana (apt-get, od niedawna jest to aptitude podobno, nie wnikam, bo używam - i polecam - wajig) i poldek mają różnice, o tyle porównania ilości rozwijanych wersji (w PLD 3, w Debianie wg. prowadzącego 2, przy czym naprawdę jest ich 4-5[1], zależnie od sposobu liczenia) były zdecydowanie nie na miejscu.

Nie dowiedziałem się też, niestety, dlaczego wybrano rpm, a nie deb, na przykład, chociaż to już temat na nieco inny wykład (porównanie linuksowych pakietów binarnych).

Mimo tego, ogólnie wykład uważam za ciekawy, przede wszystkim dobrze poprowadzony (chociaż rzutnik możnaby wyłączyć, bo był praktycznie niewykorzywany) i w pewnien sposób cenny dla mnie - wiem, że PLD mogę sobie na jakiś rok darować, nawet do testów. Po prostu mam inne wymagania.

[1] W kolejności stablilności: (oldstable), stable, testing, unstable, experimental.

PS. Kiedyś wstawię stosowne tagi HTML, żeby linki były linkami, przypisy przypisami itd. Teraz - nawiązując jeszcze do wykładu - nie chce mi się/nie mam czasu.

Niedawno rozmawiałem z kumplem, że szkoda, że nie można ściągać z joggera całych wpisów z joggera, a tylko tematy i odnośniki. Zostałem wyprowadzony z błędu przez ike'a). Wystarczy przeczytać (ze zrozumieniem) opis i sprawa jasna. :-)

Window managers.

16 października, 2005

No i tak się stało, że KDE przestało się uruchamiać (Debian Sarge). Nie wiem, czego to zasługa, w każdym razie staje na drugiej ikonie splasha KDE i tyle. Potem niebieski ekran (nie, nie taki, Xy chodzą, kursor jest). Z Gnome to samo - nie startuje. W sumie nie ważne, czego wina (instalowany i uruchamiany na uszkodzonej pamięci, może to gdzieś nabruździło), bo /home zabezpieczony i będzie po prostu reinstall szybki i tyle, bo próby reanimacji KDE nie dały rezultatu, a szkoda mi czasu na szukanie, skoro w chwilę mogę postawić działający system. Ważne jest, że posadziłem xfce i poużywałem trochę (xfce się uruchamiało, o dziwo).

Doszedłem do tego, że jest ono może i trochę brzydsze, ale całkowicie używalne. No i wyraźnie szybsze (Athlon 1,2 GHz, 256 MB RAM). A brak ikon na pulpicie wcale nie przeszkadza tak bardzo. W sumie do rozważenia, jak ktoś potrzebuje lżejszego WM.

Krem.

10 października, 2005

chcę mieć twój kręgosłup tu przytwierdzony do mnie jestem zawsze najbezpieczniejszy gdy jesteś trochę odległa ruch w kąciku oka...

połóż się teraz na trawie jesteś taka ciepła tu chcę mieć mój język tam jesteś tak blisko, że stajesz się mokra ale tak blisko nie wolno podejść

połóż się dokładnie jak robisz to zawsze gdy chcę mieć mój język tam jesteś tak blisko, że stajesz się mokra ale tak blisko nie wolno podejść ale tak blisko nie wolno podejść...

No, to oczywiście nie moje (panienki proszone o nie sikanie w majty ;-P), tylko próba tłumaczenia pewnego tekstu (tak, żeby nie było ciągle o kompach). Kto zgadnie, czyje to? ;-)

Apt-build - podsumowanie.

04 października, 2005

No i w końcu nie będę używał apt-builda. Do działania udało się skłonić wersję 0.12.12 (SID), bo wersja 0.11.10 (Sarge) pozostała głucha na me prośby. Zrobiłem sobie mozillę-firefox z opcjami

 -O2 -mcpu=athlon-xp -march=athlon-xp 

I co? No i nic właśnie (poza kupą czekania). Odpala się dokładnie tak samo długo (błąd w granicach dokładności pomiaru), jak wersja dla 386 z repozytorium. Może przy pakietach bardziej multimedialnych będzie zysk, ale biorąc pod uwagę czas kompilacji, to gra nie warta świeczki. BTW ludzi z #gentoo.pl twierdzą, że zysk na szybkości działania to góra 10%. Ech, szkoda...

Apt-build i spółka.

26 września, 2005

Powoli dojrzewam do przejścia z Sarge na SID. Na razie jeszcze chcę się pobawić apt-build) na Sarge, a potem... Chyba sobie wrzucę SID. Pytanie, czy nie z apt-build w defaulcie. ;-) Ale to zależy od wyników, jakie uzyskają pakiety optymalizowane na Athlona XP.

Free SkypeOut Days

13 lipca, 2005

Jeśli ktoś używa Skype, a nie wie o promocji, to może teraz się dowie, że są tzw. 'Free SkypeOut Days'. Wystarczy się zalogować tego dnia na stronie Skype na konto i dostaje się 20 eurocentów na rozmowy na telefony stacjonarne, wg. stawek Skype. Ot, taka próbka, ok. 10 minut do Polski na stacjonarny... W sumie miłe, jeśli ktoś chciałby spróbować, a nie chce od razu kupować pakietu.

Sound system.

13 lipca, 2005

Po stwierdzeniu, że w jednym z kompów zintegrowany dźwięk pozostawia sporo do życzenia (zbiera szumy z HDD, co pogarsza jakość dźwięku), postanowiłem kupić jakąś kartę. Wybór padł na 4-kanałową kartę Avacs za 35 zł, która, jak zapewnia producent, działa na Linuksie. Czujności mej nie wzbudził napis 'Tested to Compiq for FCC Standard For Homa and Office Use Only'. Niby jest driver w jaju, niby alsa widzi kartę, ale trzeszczy jeden kanał, i to niezależnie od ustawień bufora i w alsamikserze. Być może jest to kwestia tego konkretnego egzemplarza - nie testowałem innego, mam dość. Karta wróciła do sklepu. Innych kart w sklepach nie ma, za to widziałem taką samą kartę za 50 zł w innym sklepie. Cóż.

C

12 lipca, 2005

No i w końcu zabrałem się za naukę kolejnego języka programowania. Padło na C, do którego kiedyś kupiłem książkę. No i oczywiście dla wprawy robię sobie zadanka z konkursu algorytmicznego (dead link), które całkiem znośnie idą. Paru podstawowych rzeczy już się nauczyłem, teraz trzeba wziąć się na poważnie za typy zmiennych, operacje na stringach itp.

A język jak język... W sumie myślałem, że bardziej Pascal będzie, a to bardziej Perl, tylko niestety deklarować trzeba wszytko. ;-/