Nieznośna lekkość bytu.
02 listopada, 2005
Za sprawą kilku wydarzeń dotarło do mnie (po raz kolejny), jak nietrwały jest stan obecny i jak bezsensowne są plany. Ponieważ to blog komputerowy, to przytoczę przykład dysku, chociaż wcale nie o komputery mi chodzi.
Był dysk z danymi. Nie ma dysku, nie ma danych. Poleciał w momencie, kiedy nic nie wskazywało, że poleci. 5 minut przed zrobieniem backupu /home. Bios go raz wykrywa, raz nie. Jeśli nawet wykrywa, to system plików rozjechany. Dobrze, że nic szczególnie istotnego na nim nie było.
I tak jest ze wszystkim. Nic tak naprawdę nie można zaplanować, sytuacja ulega zmianie i jest nieprzewidywalna, niezależnie od planów i zabezpieczeń. Tak naprawdę nie panujemy nad tym, co dzieje się w koło. Wypadki (zdarzenia) losowe, zła (lub dobra) wola ludzi...
Oczywiście, można w jakimś stopniu kontrolować swoje życie i wpływać na nie. Ale to niewielki stopień.
Heard about the guy who fell off a skyscraper? On his way down past each floor, he kept saying to reassure himself: So far so good... so far so good... so far so good. How you fall doesn't matter. It's how you land!
1. Woody Allen napisał(a):
03 listopada 2005, 02:33:56
If you want to make God laugh, tell him about your plans...