Grabaż, Pidżama porno, Strachy na lachy - o ile udało mi się nie dotrzeć i na 10-lecie Pidżamy i na pożegnalne koncerty, to jednak Grabaż w Strachach dużo bardziej mi pasuje. Do tej pory nie znałem/nie kojarzyłem specjalnie ich twórczości, trafiłem na jeden kawałek (Co się stało z Magdą K.), na wrzucie było tego więcej... Bardzo fajne, a przede wszystkim ciekawsze aranżacyjnie itd. Że nie punks, alternatywa i radiowe (Dzień dobry, kocham cię)? So what? Polecam.
Z okazji wyczynów naszej reprezentacji przypomniał mi się Maleńczuk i Mundialeiro (tradycyjnie kibicowałem Polsce, a kasę stawiałem na Niemców ;)), więc sobie odświeżyłem parę kawałków. Cóż, zawsze Maleńczuka ceniłem, a im więcej słucham, tym bardziej cenię. Głównie za specyficzne poczucie humoru. Zawsze chętnie posłucham na koncercie - w zeszłym roku bardzo udany koncert na Dniach Pyrlandii.
Kazik - pomijając wcześniejszy dorobek, który darzę sentymentem, to nowe kawałki El Dupy są niezłe. Prohibicja i 220V towarzyszą mi od dłuższego czasu.
Z "nowych" wynalazków - Indios Bravos. Zawsze lubiłem reggae, a w tym wydaniu jest b. miłe.
I tyle, jeśli chodzi polską muzykę. Generalnie odżywiam się cięższymi, niepolskimi kawałkami znalezionymi na youtube, ostatnio polubiłem także znalezione tam mash upy (ot, choćby Queen + Outcast, z IMO lepszych, nie cięższych).