Kod Leonarda da Vinci przeczytany.
27 czerwca, 2005
Wciąga. Za sprawą informacji w radio o tym, że będzie kręcony film, zabrałem się za książkę wczoraj ok. 23, dzisiaj o 13 była przeczytana, przy czym przerwa na sen jeszcze...
Na Biblii i historii chrześcijaństwa nie znam się zbytnio, jednak postanowiłem sprawdzić, co piszą media katolickie o książce. Usilnie starają się zdyskredytować autora, pełno haseł typu 'feminizm', 'new age', 'poganie' itp. Najśmieszniejsze jest zaprzeczanie oczywistym faktom typu zbieżność pogańskich i chrześcijańskich świąt czy dni tygodnia (zabieg mający na celu ułatwienie przyjęcia chrześcijaństwa poganom), próba przedstawienia Ewangelii jako autentyków (z 'zostały przez Kościół uznane za autentyczne' polemizować nie mam zamiaru, bo to ustalenie pewnego dogmatu wiary przez instytucję religijną). No i w końcu sam pierwiastek żeński w chrześcijaństwie. Trudno nazwać pozycję kobiety równoprawną z punktu widzenia katolicyzmu.
Ostatnia rzecz, i najważniejsza, to obrazy Leonarda. Czy faktycznie jest na nich kobieta (szósta osoba od lewej, pierwsza po prawej stronie Jezusa)? Hm. Druga osoba od lewej też nie wygląda zbyt męsko...
Mała bibliografia do tego wpisu: