Jakiś czas temu wyraziłem wątpliwość co do sposobu segregacji kartonów po mleku i napojach. Dziś wątpliwość ta została rozwiana. Na kontenerze z plastikami pojawiła się naklejka z napisem tu wrzucaj kartony po mleku i napojach. Do zapamiętania karton po mleku = plastik. Przynajmniej w naszym pięknym kraju. A już przynajmniej w Poznaniu.

Czytaj dalej...

Google (samo zło!) po raz kolejny robi ciekawy produkt. Albo raczej projekt. Tym razem chodzi o Google PowerMeter, czyli - skrótowo - licznik elektryczny z interfejsem pozwalającym na prezentację danych on-line w czasie rzeczywistym. Zdecydowanie zainspirował mnie do przemyśleń przy porannej kawie.

Czytaj dalej...

Tak się jakoś złożyło, że w toalecie, w muszli pojawił się kamień. Tam w środku, gdzie jest woda. Już dawno temu. Różne środki do czyszczenia stosowałem - i te dedykowane do mycia toalet, i ogólne do czyszczenia łazienek - bez efektu. Zacząłem kombinować - proszek do prania, kret do udrażniania rur - bez efektu. Coś mi się skojarzyło, że dobre są tabletki do zmywarek, ale (nie)stety nie pamiętałem, żeby przywieźć, a zmywarki nie mam w domu.

Czytaj dalej...

Nigdy się nie zastanawiałem, ile energii zużywa skorzystanie z wyszukiwarki. Tak, takie zwykłe wpisanie w okienku wyszukiwania ciągu znaków i klepnięcie enter. Naukowcy policzyli. I okazuje się, że mniej więcej tyle, co połowa energii potrzebnej do zagotowania wody na filiżankę herbaty.

Czytaj dalej...

Po raz kolejny moje na wierzchu[1]. Kiedyś wpadłem na pomysł ochłodzenia mieszkania przez pomalowanie czarnego dachu na biało. Tanie (farba stara była) i nawet skuteczne (no, cudów nie ma, bo i tak poddasze, ale dach zdecydowanie mniej się grzeje). I co? I naukowcy potwierdzają! Tyle, że z punktu widzenia globalnego ocieplenia. ;) Wg. ich badań dachy to 20-25% powierzchni miast, a chodniki 40% (chyba z jezdnią, albo jakieś dziwne te miasta mają).

Tak nawiasem, standardowy, nieudziwniony chodnik jest jasnoszary (obserwuję modę na chodniki (tak, chodniki, nie ścieżki rowerowe) z czerwonego polbruku - samo zło), więc też nie taki zły. Chociaż można by go - w kontekście ww. badań "dobielić" jakąś domieszką... Znacznie lepsze od malowania - nie ściera się.

Z ciekawostek - taki pomalowany dach jest już całkiem dobrze widoczny w google earth - można tam umieścić napis (jest plan...), logo czy nawet reklamę (jak już to wymyślą, to będzie dowód, że byłem pierwszy). ;)

Padł nawet pomysł użycia odblaskowego materiału na chodnikach, wręcz luster. Ale mam dziwne wrażenie, że w tym pomyślę nie o emisję CO2 chodzi, a o spódniczki. ;>

[1] - RWL - dla wtajemniczonych.

Segregacyjny dylemat.

18 lipca, 2008

Przy okazji wysłanej wczoraj w firmie mailem instrukcji dot. segregacji śmieci przypomniał mi się mój odwieczny dylemat. Zwykle jest dokładnie opisane co gdzie ma trafić. Tak też było i w tej instrukcji. Natomiast - jak zwykle - pominięte zostały - stanowiące w moim przypadku spory odsetek - kartony po mleku i napojach. Takie papierowe, z dodatkiem folii lub aluminium wewnątrz.

Aktualnie wrzucam do papierów. Inni ludzie - różnie. Niektórzy do plastików wrzucają, inni do papierów jak widzę w pojemnikach.

Gdzie to wrzucać? Na pojemnikach nie ma info, na stronach - bywa rozbieżne (kiedyś przy okazji szukania znalazłem, że do plastików, na innej stronie, że do papierów - darujcie, linków nie mam pod ręką). Pomysły (najlepiej z uzasadnieniem/linikiem)? Teksty o tym, że nie ma sensu sortować, że jeden śmietnik potem itp. sobie darujcie - nie w tym rzecz.

Mój ranking pieluch.

15 lipca, 2008

Trochę się tych pieluszek używa, nie ma jednych dobrych, w każdej kategorii rozmiarowej co innego jest dobre. Postanowiłem spisać nasze doświadczenia z pieluchami, ku pamięci i dla informacji przyszłych rodziców, bo to nie jest coś, co się po roku-dwóch pamięta. Podział będzie w kategoriach rozmiarowych z zaznaczeniem, jakich firm pieluchy były używane AKA testowane. Dobór do testów wynikał z dostępności pieluch. Uwaga: spece od marketingu ładują różne rodzaje i pojemności pod jedną nazwę. Pieluszki rozmiaru 2 firmy X z rozmiarze Y pakowane po 44 sztuki i po 43 sztuki to niekoniecznie dokładnie to samo - aż w takie szczegóły nie wnikam i olewam, tym bardziej, że piszę z perspektywy czasu. Znając zamiłowanie jogurtów do zmiany opakowań prawdopodobne jest, że za jakiś czas zawartość opakowania ulegnie - bez ostrzeżenia - zmianie (ale o tym kiedy indziej).

Czytaj dalej...

Spacery.

01 lutego, 2007

Dziś testowałem nowy wynalazek - dotarcie do pracy bez środków kołowych (czytaj: pieszo). W sumie nie jest źle - na dotarcie potrzebuję ok. 30 minut, samochodem jadę mniej niż 10, a komunikacją miejską ok. 20.

Za to mam jakąśtam dawkę ruchu (przyda się, oj, przyda!) i - w przypadku komunikacji 3,8 zł w kieszeni (w przypadku auta nieco mniej, zależy jak liczyć, zresztą).

Pomysł wyszedł od mojej miłej, która do czasu dojazdu komunikacją dokłada jedynie 5 minut (i oszczędza 3,8 zł). No przede wszystkim robimy sobie razem miły spacerek.

Dzięki GoogleEarth urwaliśmy kolejne 300m z trasy - zrobiło się 2,25 km w moim przypadku. W ogóle ciekawe rzeczy można wymyślić. Teoretycznie zupełnie inna, długa trasa okazuje się w granicach błędu pomiaru. Taka ciekawostka między odczuwanym dystansem a faktycznie przebywanym. Albo okazuje się, że ulice wcale nie są równoległe. Albo, że jednak nie jest obojętne, które dwa boki czworoboku się wybierze.

Jak na razie pomysł pieszego docierania do pracy bardzo mi się podoba. Tym bardziej, że wiosna za pasem. ;-)

W przypadku deszczu itp. oczywiście tradycyjnie auto/komunikacja miejska.