Jak wyświetlić stare, nieużywane wersje debów z własnego repo?
dpkg-scanpackages  /dev/null 2>&1 | perl -ne '/used that one and ignored data from\s+(\S+)\s!/ && print "$1\n"'
Przydatne, jeśli mamy swoje repo z pakietami, wrzucamy nowsze wersje pakietów, a miejsce się kończy na dysku. Zresztą, takie stare pakiety to tylko dłuższe generowanie Packages(.gz).
Uwaga: przy kilku wersjach danego pakietu może być konieczne kilkukrotne wywołanie skryptu (czytaj: nie jest rekurencyjny itp.).
1. Zakupić kabel USB (tak zwany USB - mimo oznaczenia z obu stron, że to USB, system widzi go jako konwerter USB->COM).
2. Wyedytować plik konfiguracyjny gnokii:
[global]
port = /dev/ttyUSB0
model = 6510
connection = dlr3p

3. Podłączyć kabel i uruchomić gnokii.
I od tej chwili można wczytywać grafiki (128x128 JPEG i GIF), dźwięki (na razie działają mi pliki midi o dł. poniżej 30kB, dane co do mp3 są rozbieżne - kiedyś spróbuję uruchomić) i - przede wszystkim - w wygodny sposób zarządzać wpisami w książce telefonicznej czy słać SMSy (ach ten monitoring ;>).
Przyznam, że scmxx do Siemensów zrobił na mnie lepsze wrażenie (może dlatego, że telefon bardziej prymitywny był). Nokie mają ten plus, że posiadają osobne gniazdo do ładowarki i dla danych, przez co lepiej nadają się na smsowaczki.

meetBSD 2007

20 listopada, 2007

Czas podsumować imprezę. Merytorycznie - generalnie bardzo słabo, z nielicznymi, głównie zagranicznymi wyjątkami (patrz: tutaj). Cieszę się, że spotkaliśmy się w SzLUUGowym gronie (w zasadzie ciut szerzej nawet), ale imprezowo też szału nie było (średni lokal, różne miejsca zakwaterowania). Ogólnie bardziej idea Pinwinariów mi pasuje - dłuższe, tańsze, ciekawsze. Mam nadzieję, że organizatorzy wyciągną wnioski i w przyszłym roku będzie ciekawiej. A przynajmniej będzie się mówiło o *BSD a nie tematy ogólne.
Przejrzę jeszcze materiały pokonferencyjne (część prezentacji miała być uzupełniona), ale nie sądzę by to znacząco wpłynęło na moje odczucia.
Jakiś czas temu popełniłem wpis nt. stabilniejszego Sagema pod Debianem. Wszystko było prawie pięknie, ale nadal czasami występowało zawieszanie systemu podczas wzmożonego uploadu. Wygląda na to, że jest 100% pewny sposób na eliminację tego. Zamiast nierozwijanego eagle-usb należy skorzystać z eagle-atm. Wymagany kernel 2.6.10 lub wyższy. Krótki opis instalacji (dla Etch + udev + Multimo; pełny niebawem na wonder.pl):

1. wajig install linux-image-2.6.18-5-686 br2684ctl
2. wget http://eagle-usb.org/ueagle-atm/non-free/ueagle-data-1.1.tar.gz
3. utworzenie /lib/firmware/ueagle-atm i skopiowanie tam firmware'ów z ww. archiwum
4. edycja pliku /etc/pppoe.conf:
user "user@provider"
plugin rp-pppoe.so
nas0
defaultroute
persist
noauth
5. modprobe br2684
6. br2684ctl -c 0 -e 0 -a 0.35 -b
7. ifconfig nas0 up (ifconfig, brzydko, brzydko, ale działa ;))
8. pppd file /etc/pppoe.conf Po chwili powinno zostać nawiązane niezawieszające kompa połączenie.

W przypadku problemów/Neostrady (konfiguracja PPPoA nieco się różni od PPPoE) warto zapoznać się ze stroną projektu.

Poprawianie paczki .deb.

05 września, 2007

Bywa, że zachodzi potrzeba wprowadzenia szybkich zmian w pakiecie .deb, zwł. niedystrybucyjnym (w przypadku dystrybucyjnego pakietu wystarczy zwykle zgłoszenie buga). Najbardziej znany przypadek to skype 1.2.0.18 i Debian/Ubuntu, gdzie była zależność od libqt3c102-mt, a starczało - obecne w distro - libqt3-mt. W takim przypadku wystarczy:

  • dpkg-deb -x pełna_nazwa_deba.deb pełna_nazwa_deba
  • dpkg-deb -e pełna_nazwa_deba.deb pełna_nazwa_deba/DEBIAN
  • rm pełna_nazwa_deba.deb (no bo po co nam zepsuty? ;-)
  • edycja pełna_nazwa_deba/DEBIAN/control
  • dpkg-deb -b ./pełna_nazwa_deba


I poprawiony pakiet gotowy.

Przykład z życia: jest sobie RAID widoczny jako /dev/sda. Brak CD-ROM w kompie. Bootowanie z USB powoduje, że RAID staje się widoczny jako /dev/sdb, a klucz USB jako /dev/sda. W takim przypadku instalacja lilo z parametrami:
boot=/dev/sda
root=/dev/sda1

lub
boot=/dev/sdb
root=/dev/sdb1

nie da satysfakcjonującego efektu. Rozwiązanie, zainspirowane opisem to:
disk=/dev/sdb bios=0x80
boot=/dev/sdb
prompt
root=/dev/sdb1

Opcja root jest oczywiście nieprawidłowa (prawidłowego root=/dev/sda1 z niewiadomych względów lilo nie przyjmowało), ale po wyjęciu klucza USB i reboocie podajemy w wierszu poleceń root=/dev/sda1 i ładnie wstaje. Oczywiście potem aktualizacja lilo.conf i jeszcze raz lilo.
Tak, tak. Grub lepszy. ;)

Duże partycje.

03 lipca, 2007

Aby korzystać z dużych (> 2TB) partycji, należy zapomnieć o (c)fdisku i skorzystać z parted. Oraz użyć GPT. Wymagane wkompilowanie obsługi GPT w kernel. Być może parted z Knoppiksa 5.1.1 nie pozwala na tworzenie tak dużych partycji (a może to wina knoppiksowego kernela?), ale parted 1.7.1-5.1 z Etch + jajko z obsługą GPT dają radę.

PS. Podziękowania dla Maćka za tę informację.

When it's over...

12 kwietnia, 2007

Tak źle jeszcze chyba nie było. Niby jest nowe, ale po staremu. Nie dzieje się nic. Niby jest nowy statut, ale go nie ma. Niby są nowe władze, ale... Skończyło się miejsce użyczane (dzięki raz jeszcze) przez NCDC, w związku z czym szczątkowa aktywność organizacji pt. Webolution najprawdopodobniej umrze niebawem. Jeśli chodzi o cykliczną imprezę Poznaj Linuksa (PL4), to tak wyglądają ustalenia być może na 2 tygodnie przed imprezą (nie jest znany ani termin, ani miejsce). Na deser można dodać niesnaski wewnątrz organiazacji, nad którymi ludzie przechodzą do porządku dziennego. Aktywność na blogach również spada (albo po prostu zmieniły się adresy, o czym nie wiem, co dziwne by nie było; planet.szluug.org nie istnieje).
I raczej nie jest to marudzenie, a stwierdzenie faktu, który - szczerze mówiąc - niespecjalnie mnie wzrusza (tak, wiem, powinien).
Ponieważ zaistniała potrzeba zwiększenia łatwodostępnej przestrzeni dyskowej, wpadłem na pomysł, by do routerka (PII 266MHz, 64MB RAM, 20GB HDD; robiącego także za news-proxy i parę pomniejszych rzeczy) wsadzić nowy dysk. Wybór padł na Seagate 250 GB. W założeniu do tego jakaś samba/FTP/sshfs i jest zawsze dostępne, pojemne, ciche (osobny pokój) miejsce na składowanie danych, które na DVD byłyby zbyt trudnodostępne.
Krok pierwszy - zakupy. Chwilę przed 18 znalazłem się w sklepie, gdzie bez problemu kupiłem dysk. Zachęcony szybkością rozwoju sytuacji postanawiam zamontować go tego samego dnia.
Krok drugi - rozkręcamy router. Po przebiciu się przez warstwy kurzu, podłączeniu obu dysków startuję Knoppiksa na wbudowanym CD-ROMie. Knoppiks się nie uruchamia. Cóż, CDRW, napęd stary. Nie czyta.
Krok trzeci - bierzemy nagrywarkę. Nagrywarka CD wyjęta z innego komputera doskonale radzi sobie z CDRW. Po chwili Knoppix działa. BIOS co prawda nie do końca rozpoznaje dysk (cośtam 8000 MB wykryte), ale ignoruję to - było wzięte pod uwagę, zresztą 20 GB działało. Podział dysku na początkowe / o wielkości jakichś 7,7 GB (swap będzie w pliku) i dwie partycje na dane na dalszej części. Trochę długo zakłada się ten reiserfs, no ale stary sprzęt, 120 GB partycje...
Krok czwarty - kopiowanie danych. Oczywiście na starym dysku tylko / był na reiserze, więc używać będę najdoskonalszej metody: cp -pR. Partycja z danymi poszła gładko. Co prawda czas kopiowania był przerażający, ale najwyżej na noc się zapuści - myślę.
Krok piąty - kopiowanie /. Ponieważ nowa partycja jest ciut większa, to także robię cp -pR i wychodzę z domu. Po powrocie widzę niemiłe komunikaty od Knoppiksa. Brak pamięci, hald ubija procesy. Hm...
Krok szósty - kopiowanie / ze swapem. Dodaję 512 MB swap w pliku i zapuszczam kopiowanie znowu. I znowu to samo. Plus obserwuję tragiczną prędkość kopiowania, zero responsywności systemu. Innego liveCD nie ma w domu. Robi się nieciekawie.
Krok siódmy - a teraz idziemy na workstację. Co prawda pamiętam, że workstacja miała problemy po podłączeniu dodatkowego napędu hdd (zasilacz nie wyrabia), ale spróbujemy. Idzie. :-) Tzn. najpierw idzie, ale po paru minutach charakterystyczny dźwięk restartującego się dysku...
Krok ósmy - Knoppix skopanym distro jest. Postanawiam, że wrzucę to na workstację ojca (uszkodzony RAM, więc bez badram nie podchodź). Okazuje się, że żeby dostać się na zdalną maszynę po ssh Knoppiks potrzebuje minuty. Skopana ta najnowsza wersja (5.1.1). Md5 było sprawdzone przed wypaleniem, poprzednia wersja działała normalnie. Postanawiam wrzucić fizycznie dysk rano do workstacji ojca - jest już po 22, ojciec kładzie się spać.
Krok dziewiąty - hula, hula! Po podłączeniu obu dysków do workstacji ojca i uruchomieniu systemu z badram patch, udaje mi się skopiować /. Została kosmetyka w postaci grub-install i edycji fstab.
Krok dziesiąty - uruchomienie w routerze. Wkładam nowy lśniący dysk do routera, uruchamiam. Grub ładnie wstaje, a po wyborze kernela:
Error 18. Selected cylinder exceeds maximum supported by BIOS.
Teraz mi to mówisz?
Pora uznać wyższość maszyny, przynajmniej na razie. Trochę googlania (nowszego biosu raczej nie ma, ale trzeba sprawdzić), złożenie maszyny z dwoma dyskami (system uruchamiany nadal z 20 GB)... I tyle. :-/ Ciekawe, czemu 20 GB działało, 250 GB nie chce. I czy da się to obejść. Jakieś sugestie?

No i się zarejestrowałem na Pingwinaria. Pierwsza wyjazdowa impreza nazwijmy to linuksowa w moim życiu. Wygląda na to, że ekipa ze Szczecina będzie spora.

Druga sprawa to uruchomienie techblog.pl, które stało się dla mnie bodźcem do zapoznania się z funkcjami joggerowego bota. Czyli w końcu nauczyłem się robić tagi i przypisania do kategorii (no, teoretycznie się nauczyłem, zaraz zobaczymy jak to wygląda w praktyce - tylko kategorie będą). Całkiem zacnie rozwiązane.

A sam techblog to IMO rewelacyjny pomysł - w końcu będę mógł czytać samą esencję. ;-]

Nareszcie backports.org przechodzą na Sarge, co oznacza, że używkownicy stabilnej wersji Debiana będą mieli bezproblemowy dostęp do nowych wersji pakietów.

Szczególnie ostrzę sobie zęby na OO 2.0 - co prawda 1.x mi wystarcza, ale coraz więcej znajomych używa 2.0. Na razie wszystko jest na etapie przeprowadzki, mam nadzieję, że developerom uda się uwinąć w tydzień z tym wszystkim.

Sagem F@st w Debianie

11 grudnia, 2005

Czyli mój opis instalacji stabilnej wersji driverów. Do przeczytania tutaj.

Z pewnych względów musiałem/chciałem zainstalować Gentoo. Że niby człowiek dużo się uczy, że dobra dokumentacja itd. Za radą doświadczonego użytkownika tego systemu, wybrałem instalację z LiveCD i postępowałem ściśle wg. dokumentacji. Czar prysł.

Czytaj dalej...

Java w Debianie.

06 listopada, 2005

No i stwierdziłem, że blackdown mi nie wystarcza. Szybki googiel i trafiłem na artukuł o instalacji Javy w Debianie. Ogólnie tę stronę lubię, bo ma dużo ciekawych i przydatnych artykułów. Czary-mary, fiku-miku i jest paczucha, która się bezproblemowo instaluje. Miło. :-)

Wykładzik o PLD

23 października, 2005

No i czas podsumować wykładzik o PLD. Na wstępie napiszę, że spodziewałem się trochę czegoś innego, tzn. więcej informacji technicznych, jak PLD funkcjonuje.

W sumie, to poniekąd dostałem odpowiedź, jak to funkcjonuje, rozumiem też już zasłyszane kiedyś stwierdzenie to nie dystrybucja, to happening. Należy oddać sprawiedliwość prowadzącemu, że nie ukrywał, w jakim co jest stanie, nie zachęcał do PLD i nie polecał - przynajmniej na razie - instalacji bo przy obecnym braku instalatora to się zniechęcicie, najpewniej (cytat niedokładny, ale oddaje sens).

Ogólnie PLD jest by developers, for developers. Strona projektu PLD większość czasu leży, więc cieżko się dowiedzieć czegoś/ściągnąć ISO, przestarzały instalator, który miałem okazję oglądać kilka lat temu - rozczarowuje i jest trudny w obsłudze. Cóż, można i tak, tylko traci się masę testerów, co wpływa na stabliność distro... No i fakt, że praktycznie każdy może dodać swój kod, nie napawa mnie optymizmem. Powstał zresztą pewnien złośliwy pomysł z tym związany. ;-)

Przemilczano też zupełnie zagadnienie niezbyt dawnego forka w PLD ( to strona innego PLD, zapewne niekompatybilnego). A byłoby to ciekawe, szczególnie w świetle braku ogólnej polityki PLD (każdy dłubie, co chce), oraz wpływu tego forka na rozwój dystrybucji.

Drażniły nieco wypowiedzi nt. Debiana (którego trochę znam i używam na codzień), bo widać, że prowadzący ma na jego temat nikłe pojęcie. Tzn. o ile ogólny sens się wyjaśnił w trakcie dyskusji po wykładzie (np. że domyślny instalator Debiana (apt-get, od niedawna jest to aptitude podobno, nie wnikam, bo używam - i polecam - wajig) i poldek mają różnice, o tyle porównania ilości rozwijanych wersji (w PLD 3, w Debianie wg. prowadzącego 2, przy czym naprawdę jest ich 4-5[1], zależnie od sposobu liczenia) były zdecydowanie nie na miejscu.

Nie dowiedziałem się też, niestety, dlaczego wybrano rpm, a nie deb, na przykład, chociaż to już temat na nieco inny wykład (porównanie linuksowych pakietów binarnych).

Mimo tego, ogólnie wykład uważam za ciekawy, przede wszystkim dobrze poprowadzony (chociaż rzutnik możnaby wyłączyć, bo był praktycznie niewykorzywany) i w pewnien sposób cenny dla mnie - wiem, że PLD mogę sobie na jakiś rok darować, nawet do testów. Po prostu mam inne wymagania.

[1] W kolejności stablilności: (oldstable), stable, testing, unstable, experimental.

PS. Kiedyś wstawię stosowne tagi HTML, żeby linki były linkami, przypisy przypisami itd. Teraz - nawiązując jeszcze do wykładu - nie chce mi się/nie mam czasu.