Upgrade do Lenny'ego.

05 stycznia, 2009

Zbliżał się koniec roku, więc postanowiłem to jakoś linuksowo podsumować. Stanęło na aktualizacji systemu do Lenny na koniec roku. Poza tym, Lenny niebawem będzie stable, a Etch czuć stęchlizną pomału. W końcu ma 2 lata i wersje programów w nim zawarte robią się odczuwalnie przestarzałe. Poprzedni upgrade robiłem na workstacji w firmie, także jeszcze przed wydaniem wersji stabilnej i opisywałem ponad 2 lata temu, a upgrade workstacji ojca (już po wydaniu Etch jako stable) opisałem pokrótce ponad pół roku temu. Kontynuuję zatem tę chlubną tradycję.

Jako maszyna do upgrade'u poszedł tym razem mój stary, stacjonarny desktop (nie mam destkopa w obecnej pracy). Najmniejsze wymagania co do stabilności, w miarę spore parcie na nowe pakiety, stosunkowo najmniej cudów w stylu backportowane pakiety.

Już na wstępie zauważyłem możliwe trudności:

  • mało miejsca na dysku,
  • prehistoryczny fglrx (wersja dystrybucyjna z Etch, ostatni, który działa na Radeonie 9200),
  • stary kernel (2.6.18.2, wynika z powyższego),
  • pakiety własnej produkcji i z repo innych niż oficjalne (w sumie standard, ale czasem potrafi się coś rozjechać przez to).

Przygotowanie. Zrobiłem tylko drobne zmiany w /etc/apt/sources.list (s/etch/lenny/ oraz s/stable/lenny/), zahaszowanie nieoficjalnych repo, edycja /etc/apt/preferences, bo dawno temu używałem wersji stable+testing - obecnie nie idzie zainstalować tak po prostu prawie żadnego pakietu - zmiana libc i te sprawy). Wajig update; wajig dist-upgrade:

954 aktualizowanych, 289 nowo instalowanych, 24 usuwanych i 7 nieaktualizowanych.
Konieczne pobranie 867MB archiwów.
Po rozpakowaniu zostanie dodatkowo użyte 497MB miejsca na dysku.

Zapowiada się wesoło, więc na razie ctrl-c.

Miejsce. Ponieważ miejsca było mało (dostępne 1,1 GB na /), a woła o prawie 1,4 GB widziałem, że mogą być problemy, więc najpierw troszkę posprzątałem. Nieocenione wajig sizes podaje pięknie duże pakiety, wśród nich frozen-bubble (i tak nie gram), acroread (w sumie nie używam, to się potem dorzuci) oraz kernel 2.6.24 etchnhalf plus jego nagłówki. Razem ok. 400 MB. Wcześniej oczywiście zwykłe czynności sprzątające przy użyciu wajig clean (tym pakietom dziękujemy) oraz orphaner.

Nauczony doświadczeniem wiem, że lepiej mieć trochę więcej, niż pisze, że zajmie, bo dochodzą rozpakowania itp. I faktycznie, w szczycie było ok. 140 MB wolnego. Po instalacji przy pomocy wajig dist-upgrade zostało (już po zakończeniu aktualizacji) sporo osieroconych bibliotek, więc orphaner w użyciu po raz kolejny...

Grafika Skoro nie ma szans na wsparcie dla fglrx na nowych kernelach (dziękujemy Ci ATI AMD), to przy okazji została podjęta próba (nie pierwsza...) uruchomienia wersji otwartej sterowników dla ATI Radeon. Oczywiście były z tym problemy. Dzięki pomocy araba (wstyd się przyznać, ale pytanie czy ładuje ci poprawnie: modprobe radeon było bezcenne - oczywiście nie ładował) poszło lżej, choć przez to musiałem zmienić kernel na nowy. W sumie dobrze, bo 2.6.18.2 to dziurawa prehistoria, a teraz jest nowe, lśniące 2.6.28 (jak zwykle własnej produkcji, choć - jak zwykle - metodą Debiana.

Oczywiście w trakcie okazało się, że walka będzie trudniejsza, i nawet FAQ ze strony projektu nie opisuje wszystkich przypadków. Ostatecznie winnym okazało się być odinstalowane już fglrx - pozostały pozostałości po niegdysiejszych dpkg-divert, które skutecznie blokowały instalację sterowników mesa. Pomogło dpkg-divert --list, a następnie stosowne dpkg-divert --remove.

Poza tym, konieczne okazało się dodanie symlinka (okolice /usr/X11R6/lib/; dokładnie nie pamiętam; taki oczywisty). Jednak koniec końców pełen sukces - Crack Attack! działa, Stepmania śmiga. I to chyba nawet lepiej/płynniej niż na fglrx. Tak czy inaczej nie było wyboru, ale ze zmiany jestem zadowolony do tego stopnia, że rozważam użycie go na firmowym lapku wyposażonym w Radeona X1600 (no dobra, w lapku mam zarządzanie energią, więc pewnie tak różowo nie będzie...).

Sam upgrade w zasadzie od kopa - tzn. system wstał bez Xów, bo odinstalowany został fglrx, jednak po zamianie w konfigu Xów fglrx na radeon tryb graficzny działał, choć bez 3d. Niewiele pakietów wypadło z repo.

Trudności warte odnotowania:

  • wywaliło javę (pakiet spoza dystrybucji - paczkowana samodzielnie na podstawie wersji ze strony Suna),
  • wywaliło xmms (wyleciał z repo),
  • wywaliło qca-tsl od psi (orphaner, nie analizowałem dokładnie, czemu),
  • rozjechał się akregator (mogło być wcześniej).

W ostatnim przypadku wymagana będzie głębsza analiza, bo niby pomogło wywalenie cache artykułów i pobranie od nowa, ale nadal widzę pomieszane nieco feedy. Wygląda na jakiś problem z błędnymi feedami.

Wrażenia. Iceweasel 3 jest fajny. Psi - hmm, mało mi się podoba nowa, "krystaliczna" grafika. Stara, mimo, że bardziej oldschoolowa, była wyraźniejsza, ale pewnie się przyzwyczaję. Thunderbird działa, knode też. W końcu bezproblemowa grafika (choć to nie zasługa Lenny'ego).
Zmiana z Etch do Lenny to nie rewolucja, brakuje wielkich nowości. Raczej powrót do normalności, bez przestarzałych pakietów. Sam system - chociaż zaznaczam, że oglądałem go naprawdę pobieżnie - sprawia wrażenie gotowego na produkcję i stabilny desktop. Polecam upgrade, jeśli ktoś jeszcze na desktopie Etch używa.

1. Amon napisał(a):
05 stycznia 2009, 10:19:12

No niestety nasz Debi etch przechodzi pomału do lamusa…

2. D4rky napisał(a):
06 stycznia 2009, 02:13:07

to ktos w ogole na desktopie uzywa stable? Oo”

3. rozie napisał(a):
06 stycznia 2009, 07:58:26

Owszem. Nawet na laptopie. Plus testing i unstable, plus pakiety backportowane. Całkiem nieźle działa. Bezproblemowo (pomijam brak pakietu lub starą wersję bez jakiejś funkcji). Ojciec też ma stable na destkopie. Nie narzeka na wersje pakietów (przecież działa), a nic mu się nie rozjechało nigdy. Testing/unstable jest fajny, ale czasami bugi wynikające z wersji rozwojowej są nieakceptowalne. To ma działać a nie zwykle działać. ;-)

4. Różowy blog napisał(a):
21 marca 2009, 08:58:44

Upgrade do Lenny'ego - laptop.

Upgrade do Lenny'ego, zanim jeszcze stał się stabilny, na komputerze stacjonarnym opisywałem wcześniej. Na pozostałych maszynach (desktop ojca, router) też już Lenny, ale tam to proste i nudne było. Pora przyszła na teoretycznie najtrudniej[...]

5. Pomiędzy bitami napisał(a):
08 grudnia 2010, 14:03:22

Historia pewnego upgrade u, czyli don t fix it if it ain t broken.

Minęły prawie 2 lata odkąd zrobiłem upgrade tej maszynki do Lenny ego . Stwierdziłem, że Squeeze, którego używam od dłuższego czasu jest dobry, przydałoby się parę nowych pakietów no i można przetestować jak ten upgrade wychodzi. KDE[...]