Wesele koło Gdańska, czyli kolejny pracowity weekend.
14 października, 2008
Byłem na weselu w okolicy Gdańska. Szybka lista obserwacji: im dalej na wschód, tym gorsze drogi. Może trochę przesadzam, może to te roboty drogowe, ale ogólne uczucie z jazdy - j.w. Policja przegina. Na niedzielnym powrocie z 12 patroli na trasie Gdańsk - Poznań. I suszą. I to nie jak kiedyś, że było widać radiowóz z daleka. Teraz robią to "na snajpera" tylko suszarkę wystawią i kawałek głowy zza krzaka. Zero szans na uniknięcie. Jechać się nie da... Dwóch sponsorów straciłem, jednego mandatu uniknąłem tylko dlatego, że szukałem parkingu... Kolejny argument (w zasadzie zbędny, bo decyzja jest) do nabycia CB.
Uprzedzając: tak, uważam, że ogranicznie do 70 czy 90 na dwóch pasach w danym kierunku plus połówkowe pobocze to wymysł idioty, który jeździ czterośladem sprowadzonym z Niemiec. Na łysych oponach. I wolniej nie oznacza bezpieczniej. Nie na dłuższy dystans. TBH, uważam, że po 5h toczenia się 70-80 km/h mam gorszy refleks, niż gdybym piwo strong wypił i jechał. W sumie mam pewną spiskową teorię na ten temat, ale to nie tym razem.
Gospodarstwa agroturystyczne są fajne. Przestrzeń, natura (przynajmniej dla mnie natura). Do tego to, w którym byliśmy było bardzo ładnie i czysto zrobione i dobrze wyposażone (yep, dajcie mi czystą łazienkę z ciepłą wodą, a będę zadowolony). OK, nie jest to prawdziwe agro (stodoła i woda ze studni), ale ja się z dzieckiem niekoniecznie na prawdziwe agro piszę. ;) Chyba potrzebuję wyjechać na min. tydzień w jakieś miejsce, gdzie nie ma ludzi (ale jest zasięg - necik musi być). Może wiosną, może latem. Może w Bieszczady.
Gdańsk - bardzo ładny. Dawno nie byłem, odświeżyłem i twierdzę, że jest bardzo ładny. Pewnie poniekąd kwestia pogody, która była świetna, ale z tego co pamiętam Gdańsk zawsze był w moim polskim top 3. Zwłaszcza okolice starego miasta. No i zawsze dużo barów wege było w Trójmieście. A może to kwestia "morskiego" powietrza? Po prostu jest czym oddychać.
Tak czy inaczej, koniec tego krótkiego acz pracowitego urlopu i wracamy do standardowych zajęć.
1. ike napisał(a):
14 października 2008, 09:48:46
heh. osobiście uważam, że to nie jest problem ograniczeń prędkości na drogach wojewódzkich, czy nawet krajowych (widziałeś kiedyś wypadek auto vs człowiek?). Problemem jest brak autostrad, czy dróg ekspresowych.
A policja ma łapać piratów. I osobiście uważam, że więcej powinno być działań prewencyjnych, ale wkurwia mnie, gdy koleś tnie 180 na drodze przystosowanej do 90 km/h.
2. rozie napisał(a):
14 października 2008, 19:07:45
ike: No i zaczynasz drażliwy temat, czyli właśnie autostrady, które w obecnym, płatnym wariancie są dla mnie nieporozumieniem – megadrogie, budowane z państwowych (czyt.: moich) pieniędzy i praktycznie nieistniejące. A ograniczenia prędkości, radary i patrole w obecnej wersji wyglądają na stawiane tak, by zmusić do korzystania z autrostrad (yep, to jest ta spiskowa teoria). A o ile nie jestem zwolennikiem wspomnianego 180 @ 90, o tyle uważam, że znaki stawiane są na zasadzie „odejmijmy 20-30 od bezpiecznej prędkości dla sprawnego technicznie auta na normalnej nawierzchni”. Bo prawda jest taka, że z obecną maksymalną dozwoloną prędkością na trasie to mogę spokojnie jechać w deszczu.