Windows Vista, ATI, nie działa "ć".

09 października, 2008

Wczoraj poproszono mnie o zajęcie się problemem pt. "nie działa ć". Nie odmówiłem, mimo, że Windows i Vista (nie znam, ale przecież to taki intuicyjny system) bo coś takiego kiedyś już widziałem (chociaż IIRC o ś chodziło) i sprawa wydawała się prosta - wyłączyć skrót w jakimś programie, żeby nie blokował pl-znaków.

Podobnie jak wtedy, na pierwszy ogień poszły sterowniki od grafiki. I słusznie, skrót z literą c jest zdefiniowany. Opcji od "hotkeys" jest kilka. Można włączyć lub wyłączyć hotkeys, można włączyć lub wyłączyć skrót, można go w końcu zmienić.

Na początek intuicyjnie - wyłączam dany skrót (ctrl-alt-c) i wyłączam hotkeys. Zatwierdzam. Zmiany nie ma. No dobrze. Może jest jeszcze jakiś program... Trzech króli (ctrl-alt-del) i będziemy wyłączać procesy... Jako pierwsze centrum sterowania ati, w którym właśnie wprowadziłem zmiany. Bingo. Po ubiciu ww. procesu "ć" działa.

No dobrze. Skoro to Windows, to może wymaga reboota. Niestety, po reboocie jest to samo - w opcjach klawisze są wyłączone, nieszczęsne ć nie działa. No dobrze. W takim razie zmienimy skrót na ctrl-alt-t. Zmieniam, zatwierdzam. Owszem, nowy skrót działa. Ale stary działać nie przestał, a przynajmniej ć się nie pojawia z jakiegoś powodu. Krótka zabawa z kombinacjami typu wyłączony dany skrót i włączone hotkeys (i odwrotnie). Fiasko. Zmiana języka w centrum sterowania ATI także nie pomaga.

Pora na spytanie wyroczni. Pierwszy sensowny link to ten na forum. Wspomniany programik nie pomaga. Co więcej, po próba odinstalowania panelu ATI w panelu sterowania (użytkownik zupełnie z tego nie korzysta i nie zamierza) też jakby nie dała rezultatu (w zasadzie, to zapytał o hasło admina, ale nie usunął - chyba, że dwa były, aż tak nie wnikałem). W autostarcie oczywiście panel też nie jest wywoływany.

Ostatecznie sięgnąłem po starą, sprawdzoną metodę jeśli nie chcesz, by coś zostało uruchomione, to zmień tego nazwę lub skasuj to ręcznie. Zamiana nazwy z CCC.exe na CCC.exe.old skutecznie rozwiązała problem ć, także po reboocie.

Tak nawiasem, to chyba wiem, czemu Vista nie jest popularna. Całkowicie zmieniono układ menu i zachowanie np. w panelu sterowania. Osoby, które mają jakieśtam doświadczenie z W2K/XP czują się obco (zwł. ci, którzy najpierw włączali widok klasyczny) - niby opcje znajome, a jednak trzeba szukać, gmerać, się domyślać. No i system jest okrutnie wolny, jeśli chodzi o uruchamianie się i zamykanie (na nowym lapku z 2 GB RAM).

1. K a s p r z o l napisał(a):
09 października 2008, 08:25:10

Hehe, ostatnio miałem ten sam problem, tylko że z rescuetime i literką „ł”. Na szczęście tam wyłączenie lub zmiana hotkey’a działa.

2. Av napisał(a):
09 października 2008, 09:36:55

Sterowniki Ati to najgorsze gówno z mozliwych. Mi na Windowsie XP też nie działało „ć”. Nie wiem co się stało ale w pewnym momencie – przy zainstalowaniu nowszych na starsze – zaczęło działać. Załamać się można…

3. jam łasica napisał(a):
09 października 2008, 10:24:39

Też miałem ten problem z „ć” :P Dodatkowo jakiś tam proces atieventcośtam powodował dziwne lagi podczas sterowania myszą w grach.. BTW moje doświadczenia ze sterownikami NVIDII również do przyjemnych nie należą :)

4. esio napisał(a):
09 października 2008, 10:27:32

Ja mam sterowniki ATI pod XP i po wyłączeniu hotkeys „ć” działa. Tak samo pod Vistą. Może warto zainteresować sieaktualizacjami, chyba, że to torrent edition.

5. Ktosiek napisał(a):
09 października 2008, 10:36:04

Nie wystarczy wyłączyć hotkeys – ale jeśli przy okazji zaznaczysz ten skrót jako nieaktywny, problem zniknie. Trzeba jednak przyznać, że pod względem ergonomii te sterowniki dają plamę... ;)

6. RedHand napisał(a):
09 października 2008, 10:54:09

To tylko u mnie wyłączenie hotkeys dało radę? :D

7. Zal napisał(a):
09 października 2008, 10:55:43

Aby całość przestała działać pod Vistą to w CCC trzeba usunąć wszystko, co ma związek ze skrótami, a do tego lepiej zmienić ALT+C na jakiś inny skrót :P I po restarcie często wszystko zaczyna działać.

Nie wiem, czy to kwestia Visty, czy CCC, ale jeszcze z dwa lata temu ten problem łatwiej było wyeliminować (odhaczając jedynie dany skrót klawiaturowy).

8. Refresh napisał(a):
09 października 2008, 11:05:15

Ostatnio sam też naprawiałem znajomej w świeżo zakupionym lapku. Po wykorzystaniu każdej możliwości i reboocie wreszcie zadziałało.

9. petee napisał(a):
09 października 2008, 13:42:15

A najlepsze jest to, że jak na jednym użytkowniku uda się ten skrót wyłączyć, to pozostają nam jeszcze inni do obsłużenia. Ogólnie nie polecam instalowania ATI Control Center. Wystarczą same sterowniki.

10. Domel napisał(a):
09 października 2008, 15:39:37

Do Visty 2GB to min. Na 4GB i Core 2 Duo chodzi bez problemów.

11. PACH napisał(a):
09 października 2008, 15:50:30

hmm dziwne bo u mnie „ć” działa bez żadnych zmian. Może przez to że mam Radeona Mobility HD 2600 i by zainstalować/aktualizować sterowniki i CCC muszę patchować instalator (bo ATI nie odpowiada za sprzęt montowany w laptopach i co z tym idzie standardowo instalator nie rozpoznaje karty – zalecają sterowniki od producenta laptopa, a te są stare i powodują problemy) i nie mam żadnych skrótów klawiszowych ustawionych ;)
Jak coś to proponuję najnowsze stery ze strony AMD/ATI, patch http://www.driverheaven.net/modtool.php i możemy się cieszyć najnowszymi sterami i CCC na mobilnych kartach.

12. PACH napisał(a):
09 października 2008, 16:08:31

A co do ociężałości to sprawdź czy przypadkiem nie ma jakiegoś kombajnu do zabezpieczeń (u mnie preinstalowany Norton IS strasznie przymulał kompa, dlatego został avast, zapora systemowa, praca na koncie z ograniczeniami i od roku komp nic nie złapał). Mi na C2D 1.8GHz 2GB działa całkiem sprawnie (start poniżej 1 min. i zamykanie kilka sec.) ostatnio nawet Wiedzmina na pełnych detalach przeszedłem i Crysisa na średnich (ale to z powodu niskiego zegara CPU i słabej karty graf).
Aha i sprawdź ustawienia zarządzania energią bo różnica w komforcie pracy miedzy dwoma skrajnymi ustawieniami (oszczędzania energii – C2D pracuje na 800Mhz i ograniczona prędkość dysku – i wysokiej wydajności) jest duża.

13. MacieQ napisał(a):
09 października 2008, 16:38:43

ja w robocie na 80 kompach musiałem z tym walczyć :/ tyle ze na xp. wystarczyło w msconfigu wyłączyć CLIstart.exe.

14. BeteNoire napisał(a):
09 października 2008, 16:58:24

Ktosiek napisał:
„Nie wystarczy wyłączyć hotkeys – ale jeśli przy okazji zaznaczysz ten skrót jako nieaktywny, problem zniknie. „
i to zadziałało na dwóch Vistach i najnowszych sterownikach, z którymi miałe ostatnio – niestety – do czynienia.

15. rozie napisał(a):
10 października 2008, 07:17:20

Zal, BeteNoire: Zmieniłem skrót (tylko jeden był zdefiniowany, na wszystkich trzech zakładkach), wyłączyłem wszystko związane ze skrótami, zaakceptowałem zmiany – nie pomogło. I parę kombinacji pośrednich typu aktywne hotkeys i wyłączony skrót itp. Faktem jest, że reboota nie robiłem, ale bez przesady…

esio: Chyba jest aktualizowany, bo nówka sztuka sprzęt. No chyba, że firmowy człowiek od desktopów jeszcze go nie miał w swych rękach… Nie wiem, nie mam czasu, nie zajmuję się tym. Jak nie działa „ć” to jest nagła sprawa uniemożliwiająca normalną pracę i to mogę zrobić, ale nie będę godzinę aktualizował wszystkiego „przy okazji”. ;) Wydajność to tak przy okazji poruszyłem, bez dogłębnego testu (poprzednia Vista którą widziałem była całkiem żwawa, choć reboota nie robiłem IIRC). Bardziej boleję nad tym, że w „intuicyjnym i dopracowanym” systemie nie ma tak podstawowych rzeczy jak bezkolizyjne skróty klawiszowe i możliwość ich łatwego wyłączenia (tak, nie tyle problem systemu, co ATI).

PACH: Jakieś coś do zabezpieczeń było (nie wiem, czy HP daje coś standardowego teraz do nowych lapków?). Za info dot. ustawień dzięki, ale jak piszę – od desktopów i tuningu jest specjalista, generalnie. Dowiem się, czy ma to na względzie, ale myślę, że tak. ;)

16. BeteNoire napisał(a):
10 października 2008, 11:53:44

Bolejesz? Ja tam się tylko z tego śmieję :]
Ten przyjazny, wychwalany system, a ZU przy czymś takim wysiada i musi… wołać mnie ;-)
A co do ATI to daje ciała nie tylko na polu programowania dla Windows. Po swoich doświadczeniach ze sprzętem tej firmy działającym pod kontrolą Linuksa teraz już wiem, że będę... unikał go – sprzętu – jak ognia ;]

17. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 11:58:15

Co do skrótu: – w Catalystach 8.8 zostało to w końcu podobno poprawione (wreszcie – po kilku latach!) – od dłuższego czasu powtarzam, że zespół piszący drivery w ATI powinni wziąć za karki, wpakować do pudła, zalać betonem i posłać na dno Rowu Mariańskiego

Co do Visty: – to całkiem przyzwoity system. Pracuję na 64-bitowe wersji Business od lutego, kompa restartuję może raz na miesiąc, a wykorzystywany jest mocno intensywnie (pracuję w DTP). Na tym samym komputerze (stacjonarka, Core 2 Duo E6550, 2 GB ramu) XP wstaje wolniej od 32-bitowej Visty Ultimate. Zastanawiające jest, jak często powodem do narzekania przy kolejnej wersji Windows jest to, że coś nie działa tak, jak w poprzedniej edycji. Jeszcze bardziej zastanawiające są narzekania takowych osób w sytuacji, kiedy dokładnie te same potrafią twierdzić, że przy Linuksie trzeba posiedzieć, przyzwyczaić się, nie stosować nawyków sprawdzonych z Windows, bo filozofia systemu inna, obsługa też... ;D

18. BeteNoire napisał(a):
10 października 2008, 12:01:48

No sory, panie kolego, ale w przypadku Visty płacisz grube pieniądze za to by coś działało po prostu. Jeśli dostajesz coś za friko to logiczne jest, że musisz w to włożyć coś od siebie.
A zatem – dwa różne założenia, dwa inne punkty wyjścia, dlaczego więc punkt dojścia miałby być ten sam?
Płacę – wymagam od tego, komu płacę. Nie płacę ale coś dostaję – wymagam od siebie.

19. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 12:11:10

Czyli innymi słowy używając darmowego softu nie mam prawa wymagać od jego autora, by np. był stabilny, czy nie zeżerał całej dostępnej pamięci wskutek memory leaków? No proszę Cię...

Podejście użytowników często wygląda tak, że Windows każdej wersji krytykowany jest za to, że jest Windowsem wyprodukowanym przez Microsoft. Faktu, że problem często leży między klawiaturą, a krzesłem, to się już nie dostrzega. Faktu, że niejednokrotnie problemem nie jest system, a chusteczkowo napisany soft, to się też nie dostrzega. Dlaczego jak w Linuksie czy Mac OS jakiś program się sypie, to od razu leci tekst, że jest to wina kiepsko napisanego softu, a w analogicznej sytuacji zawsze wieszane są psy na Windows?

Żeby nie było – uważam Linuksa za bardzo ciekawe rozwiązanie, w wielu wypadkach i zastosowaniach sprawdzające się znacznie lepiej niż Windows. Z drugiej zaś strony – Windows również ma swoje zalety. Wymienianie jako wad Visty innej organizacji klamotów w Panelu Sterowania wzbudza we mnie szeroki uśmiech… A gdybym nie pracował od lutego na 64-bitowej Viście Business dzień w dzień, to może uwierzyłbym w większość opowieści o tym, jaka to Vista jest gówniana, niestabilna i powolna.

20. BeteNoire napisał(a):
10 października 2008, 13:30:03

Pisaliśmy raczej o dostępności typu „out-of-the-box” a nie o stabilności, czyli, że siadasz i masz do gotowy do użycia – co zarówno w przypadku Windows jak i Linuksa dość daleko mija się z prawdą i przy czym mówienie o przyjazności Windows dla ZU jest pewnym nadużyciem.

21. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 14:25:26

Dostępność out of the box? Dostępność czego? Potężnej bazy oprogramowania w dystrybucji? Zgoda. zastanawiam się tylko jaki by się wrzask podniósł, gdyby Microsoft zrobił „dystrybucję” Windows od razu z Office i paroma innymi narzędziami…

Przyjazność Linuksa i jego gotowość do pracy „out-of-the-box” jest moim zdaniem często mocno dyskusyjna. Poczytaj np. co na ten temat do powiedzenia np. Paweł Wimmer.

22. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 18:43:43

Czyli innymi słowy używając darmowego softu nie mam prawa wymagać od jego autora, by np. był stabilny, czy nie zeżerał całej dostępnej pamięci wskutek memory leaków? No proszę Cię...

tak.

23. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 20:23:04

D4rky:
Czyli jeżeli podjąłbym się zrobienia czegoś dla Ciebie za free (bo taką miałem ochotę), to oczekiwałbyś, że zrobię to porządnie czy na odp***dol się?

24. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 20:23:58

Maverick – zalezy czy bym cie osobiscie prosil czy tez wrzucilbys to po prostu do sieci i mowil, ze nie dajesz gwwarancji, ze bedzie dzialac. W tym drugim przypadku byloby tak samo jak jest teraz z 90% softu na moim kompie :)

25. Zal napisał(a):
10 października 2008, 20:25:00

@Maverick: Ale D4rky (a już z pewnością Zal) nie miałby Ci zapewne nic do zarzucenia, gdyby jednak coś Ci się nie udało ;p Ba! Jako, że dałbyś mu otwarte źródełka to jeszcze pewnie by Ci w naprawie pomógł.

Gorzej, gdybyś za taką usługę wziął 400 PLN, a później powiedział, że masz mnie w dupie :P

26. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 20:36:16

D4rky:
To inaczej. Robię coś za friko, wypuszczam do sieci z tekstem „bierzcie i korzystajcie z tego wszyscy”. Czy w sytuacji, kiedy to co zrobiłem okaże się kompletnym gniotem, ci którzy się na to nacięli nie mają prawa do krytyki?

Zal:
OK… Pytanie – co jeżeli polecilibyście mój wynalazek swoim znajomym, a ci stwierdziliby, że to jedno wielkie dno i jedynie zmarnowali swój czas? Też poleciałby tekst „ale masz to za darmo, więc nie krytykuj”? Sorry – czas spędzony na użeraniu się z jakimś badziewiem to też coś, czego się już nie odzyska.

Osobiście uważam, że niezależnie od tego, czy mam coś za darmo, czy za to zapłaciłem – mam prawo się czepiać tego, że to babol w sytuacji, kiedy to jest babol. Wychodzę z założenia, że albo coś robię dobrze, albo wcale.

A nawiązując jednocześnie tematycznie do wątku okołowindowsowego poruszonego przez autora wpisu. Ciekawym czy wśród braci peany wznoszącej pod adresem OpenSource są wielkie narzekania i wielka krytyka jakiegoś programu, jeżeli okaże się, że w którejś wersji zmienił się np. format przechowywania danych czy miejsce przechowywania konfiguracji danego softu. Tak per analogię do innej organizacji Panelu Sterowania w Viście. Pominę tu już milczeniem fakt, że w tym samym panelu sterowania jak byk stoi opcja Wygląd klasyczny

Mnie przykładowo mało krew nie zalała, jak musiałem w pewnym momencie od nowa wklepywać wszystkie ustawienia serwerów FTP do FileZilli, bo w pewnej wersji zmieniła się struktura pliku, w którym te dane były przechowywane. Ok – widać czymś to było podyktowane. Ale dlaczego nie udostępniono albo nie wbudowano narzędzia, które by stary plik przekonwertowało do nowego formatu – tego już nie chwytam.

27. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 20:39:15

Maverick:
> nie mam prawa wymagać od jego autora, by np. był stabilny,
> ci którzy się na to nacięli nie mają prawa do krytyki

No to w końcu pytasz o to, czy możesz żądać (tak, wymagać => żądać) od autora, żeby to co dostajesz za friko i z zastrzeżeniem, że jest niestabilne, żeby ci działało, czy pytasz czy możesz krytykować?
Bo ja się zgubiłem.

28. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 20:41:31

D4rky:
A gdzie to założenie, że może być niestabilne? Ściągam finalne wydanie programu X, czytam, że to wersja „stable”. Okazuje się, że ze stabilnością to bywa różnie. Mam prawo po wersji „stable” programu oczekiwać i wymagać stabilności, czy nie mam prawa? Niezależnie od tego, czy dostałem go za friko, czy zapłaciłem grube miliony kosmodolców.

29. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 20:45:19

Maverick, 15 i 16 punkt liicencji GPLv3, na ktorej prawdopodobnie znajduje sie program X.

30. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 20:46:31

I jeszcze jedno – wymagac to ty sobie mozesz. Nie zaplaciles za cos = autor nie ma wzgledem ciebie zadnych powinnosci. Uzywasz oprogramowania, ktore ktos ci udostepnil ze swojej dobrej woli, weic wyjezdzanie z haslem ‘ja wymgam, bo to wersja stable’ jest dosc dziecinne.

31. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 20:50:26

D4rky:
1. Mógłbyś przytoczyć, bo na pamięć tego nie znam niestety.
2. Skąd od razu założenie, że program jest na licencji GPL?

Co do tego, co sobie mogę. Widzisz – tu się chyba nie dogadamy. Autor udostępnił coś za free – jego sprawa. Określił, że soft jest w wersji stabilnej – jego sprawa. Moją sprawą jest nazwanie rzeczy po imieniu, gdy określenie stable występuje tylko w nazwie czy opisie danego programu. Nie stanę nad autorem z batem i nie będę kazał mu poprawiać dnaych błędów – poszukam po prostu innego softu. Ale głośno i wyraźnie krytykować dany soft za jego rzekomą stabilność mogę. Dlatego, że uważam, że odpowiedzialność za własne produkty autor powinien jednak ponosić. A mam od jakiegoś czasu takie dziwne wrażenie, że twórcy oprogramowania (niezależnie od tego, czy darmowego, czy płatnego, czy open czy closed source) nie ponoszą odpowiedzialności za nic.

32. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 20:55:33

Mavrick – poniewaz wiekszosc programow na licencji open source jest na niej? A jesli nie na niej to np na licencji BSD, ktora posiada podobne zapisy. Fragmenty, o ktorych mowie:
15. Disclaimer of Warranty.

THERE IS NO WARRANTY FOR THE PROGRAM, TO THE EXTENT PERMITTED BY APPLICABLE LAW. EXCEPT WHEN OTHERWISE STATED IN WRITING THE COPYRIGHT HOLDERS AND/OR OTHER PARTIES PROVIDE THE PROGRAM “AS IS” WITHOUT WARRANTY OF ANY KIND, EITHER EXPRESSED OR IMPLIED, INCLUDING, BUT NOT LIMITED TO, THE IMPLIED WARRANTIES OF MERCHANTABILITY AND FITNESS FOR A PARTICULAR PURPOSE. THE ENTIRE RISK AS TO THE QUALITY AND PERFORMANCE OF THE PROGRAM IS WITH YOU. SHOULD THE PROGRAM PROVE DEFECTIVE, YOU ASSUME THE COST OF ALL NECESSARY SERVICING, REPAIR OR CORRECTION.
16. Limitation of Liability.

IN NO EVENT UNLESS REQUIRED BY APPLICABLE LAW OR AGREED TO IN WRITING WILL ANY COPYRIGHT HOLDER, OR ANY OTHER PARTY WHO MODIFIES AND/OR CONVEYS THE PROGRAM AS PERMITTED ABOVE, BE LIABLE TO YOU FOR DAMAGES, INCLUDING ANY GENERAL, SPECIAL, INCIDENTAL OR CONSEQUENTIAL DAMAGES ARISING OUT OF THE USE OR INABILITY TO USE THE PROGRAM (INCLUDING BUT NOT LIMITED TO LOSS OF DATA OR DATA BEING RENDERED INACCURATE OR LOSSES SUSTAINED BY YOU OR THIRD PARTIES OR A FAILURE OF THE PROGRAM TO OPERATE WITH ANY OTHER PROGRAMS), EVEN IF SUCH HOLDER OR OTHER PARTY HAS BEEN ADVISED OF THE POSSIBILITY OF SUCH DAMAGES.

A reszta z tego co mowisz rozbija sie o sposob, w jaki o tym piszesz – rzucasz wymagania. Nie krytykujesz niestabilnosci softu, to zadasz od autora poprawki („wymagam, zeby dzialalo”) itd.
Krytykowac nikt ci nie broni.
A co do tego braku odpowiedzialnosci – czytaj co „podpisujesz” kliknieciem na ‘Zgadzam sie z warunkami licencji’.

33. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:01:30

D4rky:
Nic nie poradzę, że się szybko zapalam w dyskusji. :)

Co do licencji – dlaczego jeżeli piszemy o oprogramowaniu za free, to automatycznie masz na myśli open source – nie wiem. Taki przykładowo „aVast„http://www.avast.com z tego co pamiętam open source nie jest, a do użytku darmowego darmowym jest.

Co do kliknięcia na zgodę na warunki licencji – no właśnie, a masz inny wybór? Weźmiesz inny program na takiej samej licencji i też autor umywa od wszystkiego ręce.

W sumie to całkiem ciekawa sytuacja jest, że na rynku innych produktów coś takiego po prostu nie mogłoby mieć miejsca. Producenci oprogramowania przyzwyczaili nas jednak do tego, że nie biorą odpowiedzialności w zasadzie za nic.

W sumie to odbiegliśmy mocno od tematu, bo ja się trochę powyzłośliwiać chciałem w nutę, że jak coś pod Windows nie działa, to wina Windows, a jak pod innym systemem, to na pewno wina źle napisanego softu. Podobnie jak ponabijać się z argumentem przeciw Viście, że jest niepopularna m.in. dlatego, że organizację panelu sterowania poprzestawiano… :)

34. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:07:12

Maverick, znaczy to kwestia tego, ze programy pod linuksem wyjatkowo rzadko (nie mowie, ze nigdy) wywalaja komputer (pod linuksem moga przeciazyc procesor tak, ze bedzie prawie jak martwy, ale da sie z tego jeszcze wyjsc przez MAGIC_SYSRQ lub czekanie), a Windows zazwyczaj zawala sie jak domek z kart – najpierw jeden program, potem kolejne. Kwestia zlej konstrukcji systemu, wiec mowienie, ze to, ze komputer sie wiesza to wina Windowsa jest czesciowo prawda ;>

35. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:19:30

D4rky:
Wiesz – ładnych kilka lat temu, w czasach chyba jeszcze Mac OS 9 czy wcześniejszego, przyjechałem do znajomych do Wawy i usłyszałem od zapalonego makówkarza, że tego się nie da powiesić. Pobawiłem się chwilę (a był to mój pierwszy kontakt z makiem) i po jakichś 10 minutach rzeczony Mac wisiał na twardo. Jego znajomi potem chodzili, rzucali tekstem „mogę Cię dotknąć?” i oglądali mnie, jak bym z innej planety przyleciał. :)

Owszem – w Windows niejednokrotnie tak bywało, że się składał niczym domek z kart. Ja tego nie neguję, wręcz sam parę razy przez to okienka skląłem na czym świat stoi. I widzisz – to jest argument – przedstawienie konkretnej sytuacji, w której dzieje się A, B, potem C, czego skutkiem jest D. Z drugiej zaś strony – prawdę mówiąc nie pamiętam już sytuacji, kiedy by mi się coś takiego przytrafiło, a możesz mi wierzyć, że ja komputer potrafię skatować. :D Ale ludzie – używać jako argumentu przeciw innej organizacji np. Panelu Sterowania? Mając pod ręką od razu możliwość ustawienia tego „po staremu”? Przecież to się spłakać ze śmiechu można.

Drugi argument we wpisie autora – Vista koszmarnie wolno podnosiła się na lapku z 2 GB ramu. Ja się tylko w duchu tak zastanawiam, z czym to autor porównał? I jak? Swego czasu miałem taką dyskusję na pl.pregierz – też mnie jedna z piszących tam osób przekonywała, że Vista się znacznie wolniej podnosi. Miałem wtedy w testach karty graficzne i pod ręką kompa, na którym na tego samego typu dyskach były postawione i XP, i Vista. Zmierzyłem czasy startu – 2 sekundy różnicy na korzyść Visty… Komizm sytuacyjny, nie? :)

Inna sytuacja – tekst, że gry wolniej chodzą pod Vistą. Sprawdzenie organoleptycznie kilku tytułów na tym samym sprzęcie pod Vistą i XP. Efekt? Różnice wydajności na poziomie błędu statystycznego (przynajmniej w tym, w czym sprawdzałem – nie twierdzę, że niemożliwą jest sytuacja, kiedy jakiś tytuł faktycznie gorzej sobie będzie radził). Sprzęt? Chyba dość standardowy na obecne czasy – Core 2 Duo E6550, 2 GB ram, dysk SATA, GeForce 8800 GT.

Mam wrażenie, że często i gęsto narzekania, czy wręcz ciężkie gromy pod adresem Visty padają od osób, które spędziły pracując na tym systemie 15 minut. Zresztą – ja w sumie tak mam z każdą wersją Windows… ;) U mnie jakoś cholera śmiga i stabilnie działa, u innych tragedia. Ale biorę poprawkę na to, że doświadczenie mam jednak większe i po prostu do większek ilości ewentualnych problemów albo nie dopuszczę, albo wiem, jak sobie z nimi poradzić.

Podejrzewam, że jak by mnie posadzić przed pingwinem na dłużej, to nie obeszło by się bez paru reinstalek i kilkunastu wpisów z ciężkim jechaniem po pingwinie, że taki nieintuicyjny i pozajączkowany. :) Bo Linuksa po prostu na tyle nie znam. Podobnie jak Mac OS X, z którym zdarza mi się od czasu do czasu obcować.

36. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:25:07

Tak OTujac (skoro GF8800 GT to dla ciebie standard), nie kula ci sie gdzies po mieszkaniu jakas zbedna ‘standardowa’ karta graficzna na AGP? Przygarne, przytuile i dobrze ja wykarmie :P

37. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:28:54

D4rky:
Tak – dla mnie to standard. Komputer to moje narzędzie pracy (w DTP pracuję) i zawsze miałem stosunkowo silną konfigurację. Czasami zdarza mi się do tego popełnić jakąś recenzję gry, czy po prostu od czasu do czasu pograć w coś więcej niż pasjans. Dlatego też również grafikę mam z górnych stanów średniej półki raczej.

Na chwilę obecną nie mam nic na AGP. Mam za to do opchnięcia nowiutkiego Asusa HD4870. Ale tak się składa, że to już PCI-Express x16. Więc… Przykro mi niezmiernie.

38. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:30:45

Maverick – tak, wlasnie pamietalem, ze ty masz zazwyczaj kompa zmutowanego czterordzeniowego potwora ;> OK, /OT ;)

39. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:33:46

D4rky:
I znowu się mylisz. Ten C2D E6550 (no fakt, że go pogoniłem z 2,33 na 3,16 GHz) z 2 GB ramu i 8800GT to współlokatora jest.

Osobiście jeszcze siedzę na A64 X2 3800+ (tyż pogoniony – z 2,0 na 2,65 GHz), 2 GB ramu i 8800 GTS 320MB. Jeszcze, bo na półce już leżą nowe bebechy – Asus Striker Extreme, C2D E8400 i 4 GB ramu DDR2 1066. Mój obecny konfig już mi do pracy przestał wystarczać, a patrząc po służbowym (właśnie E8400, 4GB ramu DDR2 1066 i… Vista x64), to warto się przesiąść.

Skąd żeś Ty te zmutowane cztery rdzenie wytrzasnął, to nie wiem. ;D

40. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:39:01

Intel Pentium 4 bodajze Northwood 3.02 GHz, 2 GB DDR1 RAM 438 MHz, gf6200 256MB
Stad.

41. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:40:58

Nie, jednak Prescott E.

42. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:46:01

D4arky:
To się ciężko pomyliłeś. Bo to po pierwsze – nie mój konfig. Po drugie – Pentium 4 Northwood nie miał czterech fizycznych rdzeni, tylko jeden rdzeń z HyperThreadingiem…

Ja siedziałem na P4 z rdzeniem Presscot. Ale znowu – Prescott nigdy nie był wielordzeniowy. Dopiero z dwóch „sklejonych” Presscotów powstał Smithfield – ale to były dwa rdzenie, każdy z HT.

Poza tym reszta konfigu się nie zgadza – gdy ja siedziałem na Presscotcie, to miałem 4 GB ramu DDR 400 i GeForce’a FX5600. I to był mój służbowy sprzęt, bo w tamtym okresie czasu, prywatnie za żadne pieniądze Presscota do domu bym nie kupił. Wystarczało mi centralne ogrzewanie…

43. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:46:30

Nie, to moj konfig :P Z jego poziomu twoj to czterordzeniowy potwor :D

44. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:48:37

D4rky:
Aaa to sorry – nie zajarzyłem. Swoją drogą – podziwiałem osoby, które decydowały się na Pentium 4. Moim zdaniem to ciężka ślepa uliczka Intela i Athlon 64 na socket 939 był w porównaniu z P4 znacznie sensowniejszym wyborem. :)

45. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:50:10

Maverick – brak wyboru tez jest wyborem? ;) W kazdym razie – kazdy sprzet, na ktorym ty siedziales do tej pory z mojego poziomu bedzie albo bardzo dobry, albo potezny ;) Dobra, chyba za bardoz OTujemy, zwlaszcza, ze zeszlismy z tematu ATI i Windowsa Visty :P

46. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:51:53

D4rky:
No pod kątem Visty to Ci powiem tyle, że postawiłem testowo na owym Presscotcie z 4 GB ramu. I jeszcze szybciej wyrżnąłem. :)

O ATI jak chcesz, to ja mogę długo – wystarczy spojrzeć do mojego bloga, że ostatnio mi się ich grafik kilka sztuk przez ręce przewinęło. I choć sprzętowo jestem zachwycony, to jak pisałem – ekipę od driverów wywaliłbym na zbity pysk.

47. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:53:03

Maverick – ale to potem linuuuksa wina, ze sterowniki do ATI sie sypia… :DDD

48. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 21:54:52

D4rky:
A czy ja się gdzieś słóweczkiem zająknąłem odnośnie driverów do Linuksa? Myślisz, że Catalysty dla Windows jakieś cudowne są?

Przykład: – referencyjny HD4850, drivery w wersji beta – podkręcony fabrycznie HD4850, drivery Catalyst 8.7

Zgadnij kiedy miałem w większości stosowanych jako benchmark tytułach lepsze wyniki?

49. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 21:57:23

Maverick – chodzilo mi raczej o to, ze tak jak ty sie czepiasz tego, ze jak sie program powiesi to pluja na windowsa, tak ja ‘uwielbiam’ jak ktos po problemach z fglrx stwierdza, ze Linux jest do dupy i w ogole be, szajs, nic nie dizala (...) itd.

50. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 22:01:42

D4rky:
Daleki jestem od takiego podejścia. I może dlatego z ludźmi rzeczywiście dobrze znającymi jakiś system / jakieś systemy jesteśmy w stanie bez problemów dojść do porozumienia. :D

Ja nie twierdzę, że XP czy Vista lepiej będzie nadawać się na domowy router, choć przez dłuuuuugi czas w ten właśnie sposób mój komp funkcjonował (w pięknych czasach, gdy mieszkałem jeszcze z dziewczyną). Z drugiej zaś strony te same osoby nie wciskają mi kitu, że z pewnością dla mnie się również Linuks do wszystkiego nada. Bo wiedzą czym się zajmuję, czym zarabiam na życie, jakie jest moje hobby. I tu się pingwin niestety nie sprawdza.

Za to jak trafię na fan boy’a albo kosmicznego fantastę nadającego na Windows X po tym, jak spędził przy nim 15 minut, to czasami nie wyrabiam… :) A jak mi jeszcze fan boy zacznie opowiadać, jak to dla mnie Linuks będzie wybawieniem od wszelkich problemów z Windows (których co najśmieszniejsze… nie mam) i o wiele lepiej mi się będzie z kompa korzystało, to mam wredny uśmiech na dziobie i podpuszczam dalej. :D

51. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 22:05:11

Linux nie jest dla ludzi, on jest dla geekow. I tyle w temacie :P
A co do Visty, bo chociaz na temat wrocilismy – osobiscie siedzialem na Viscie pol godziny. Podczas konfigurowania czegos, wiec biorac pod uwage, ze mam wiecej doswiadczenia z 98, XP czy linuksami z rodziny debianowatych to przeklenstwa lataly niczym z karabinu. Niestety, tutaj trzeba duzo doswiadczenia, zeby wyczuc wszystkie quirki systemu, wiec nic dziwnego, ze ludzie sie wkurwiaja gdy trzeba cos zrobic, a system „userfriendly” robi problemy z kosmosu (kolega do tej pory nie moze przeniesc plikow XP <=> Vista poprzez siec).
Wnioski koncowe: kazdy system ma swoje zboczenia, swoje zastosowanie i swoj target. Uniwersalnymi rozwiazaniami mozna sobie najwyzej tylek podetrzec.

52. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 22:10:37

D4rky:
Przegrzeb Googlem net pod kątem tekstów, że Linuks się doskonale dla zwykłego, domowego użytkownika nadaje, że obecne dystrybucje praktycznie „out-of-the-box” sprzęt obsługują. Potem czytasz blog Pawła Wimmera i padasz ze śmiechu.

Albo patrzysz na boje mojego współlokatora (admin, zagorzały użytkownik Debiana, ponad 8 lat doświadczenia w poważnych firmach), który usiłował dźwięk na płycie głównej skonfigurować tak, żeby szedł do Skype’a, a Audigy tak, żeby odtwarzała wszystko inne. Jaki z tego flame na pl.pregierz wyszedł, to historia.

Co do Twoich cyrków – ciekaw jestem co to było i co Ci kretyniało. Podobnie zresztą, jak problemów Twojego znajomego. Zdarzało mi się kompa z Vistą katować w domu, w pracy też mam sporo XPków i swoją Vistę x64 i pliki przerzucam jak chcę i jak uprawnienia pozwalają.

Co do wniosków końcowych – dorzucę do tego jeszcze jedno. Bardzo często, niezależnie od systemu, występuje jeszcze tzw. PEBKAC. Czyli: Problem Exist Between Keyboard And Chair… :)

53. D4rky napisał(a):
10 października 2008, 22:30:34

...tzw. Meatware Error

54. Maverick napisał(a):
10 października 2008, 22:31:15

D4rky:
A to odnośnie czego?

55. Andrzej K. napisał(a):
26 października 2008, 09:20:05

Przeczytałem z ogromnym zainteresowaniem i z nadzieja, że dam sobie teraz radę. Niestety utknąłem – nie mogę znaleźc miejsca w którym definiuje się hotkezs, (nie śmiejcie się, proszę) natomiast na zdeaktywowanie ATI nie mogę sie zdecydowac, boję sie coś nieodwracalnie zepsuc. Prócz problemu z małym Ć mam jeszcze problem z Windows Audio, które mi się ciągle gubi. Nauczyłem sie je włączac ręcznie, ale to przecież nie jest rozwiązanie.

56. rozie napisał(a):
26 października 2008, 10:07:06

Andrzej K.: To Windows Audio spróbuj dodać do autostartu.
A co do CCC.exe, to użyj wyszukiwania na dysku (chwilę potrwa) i po prostu zmień nazwę z CCC.exe na CCC.exe.bak (wymagane prawa administratora IIRC). Niczego nie usuwasz, jeśli będziesz potrzebował przywrócić, to po prostu zmienisz nazwę z CCC.exe.bak na CCC.exe i tyle.

57. Andrzej K. napisał(a):
26 października 2008, 19:12:53

Dzięki rozie. Ciekawe, że mimo, iż hotkey manager dla ATI był pusty (żadna kombinacja nie była zaprogramowana) i mimo, że go dodatkowo zdezaktywowałem, pomogło dopiero CCC.exe.bak.
A z Windows Audio to jest tak, że ono po jakimś czasie się wyłącza. Podejrzewam, że to może mieć jakiś związek ze Skypem, że nie oddaje ressources, ale szkopuł w tym, że nie zawsze.
W każdym razie „ć” było najważniejsze :)
Jeszcze raz dzięki.