Żenada.

08 października, 2006

Po raz kolejny okazuje się, w jak parszywej rzeczywistości żyję. Poszedłem sobie wczoraj na koncert zespołu Downhill. Mieli zacząć o 21. Koniec imprezy przewidziany na 22. I co? No i standardowy na imprezach masowych poślizg w czasie (nie wiem czym spowodowany - nie byłem od początku, ale tak jest zawsze), zespół, który miał grać przed Downhill zaczął o 21. O 22 zjawili się oburzeni mieszkańcy typu moher, którym oczywiście muzyka przeszkadzała. W związku z czym imprezę zakończono o 22 (powód: cisza nocna), Downhill nie wystąpił.
Z jednej strony trochę rozumiem mieszkańców, ale czemu tego typu imprezy organizowane są w takim miejscu? Ew. czemu nie ma zniesionej/przesuniętej ciszy nocnej? Ma być deptak i nocne życie - będą hałasy. Można z tego zrezygnować (wtedy najlepiej deptak zamknąć).
No i najważniejsze. Skoro organizator wiedział, że zespół nie wystąpi (mistrzem dedukcji nie trzeba było być do tego), to po jakiego grzyba trzyma ludzi (i widzów, i zespół) do samego końca, zamiast poinformować wcześniej? No właśnie. Organizator powinien informować.
A tak: żenada, żenada, żenada.

1. omg napisał(a):
08 października 2006, 23:33:32

"Moherowe berety panują nad światem"
Mają więc władzę do ustalania długości trwania takich koncertów :)

2. asi napisał(a):
09 października 2006, 15:02:42

nie denerwuj sie. przecie to Polska.

3. golem14 napisał(a):
09 października 2006, 15:12:43

A czy zbadałeś kiedyś istnienie pojęcia "cisza nocna" w sensie prawnym? To polecm, bo ja kiedyś się tym zawodowo zajmowałem. Dojdziesz do ciekawych wniosków...