SEO przy zmianie domeny bloga

To ostatni wpis nawiązujący do Blox, przynajmniej techniczny, bo być może pojawi się jeszcze jeden o tym, jak Agora ma w głębokim poważaniu wolność słowa (określając to górnolotnie) i że ważniejsze jest parę złotych.

Po przeniesieniu bloga, o którym nieco pisałem, przyszedł czas na przeniesienie pozycjonowania w Google w nowe miejsce, czyli zabawę z SEO po zmianie domeny, aby ludzie wchodząc z wyszukiwarki trafiali w nowe miejsce. Przyznaję, że motywację miałem nikłą – nie zarabiam na wejściach, bo ani nie służy on do sprzedaży produktu, ani nawet nie ma podpiętych innych, pośrednich form zarobku.

Po przeniesieniu treści postanowiłem poczekać. Zwyczajnie i po prostu, nie robiąc nic, poza daniem informacji Google, że blog jest i jak interpretować zawarte na nim dane. Zresztą akurat miałem co innego na głowie. Znaczy ograniczyłem się do wypełnienia Data HighliterWebmaster Tools. Stan taki trwał jakiś miesiąc albo dwa.

Z braku kontroli nad nagłówkami pomysł przekierowania w nowe miejsce przy pomocy kodu odpowiedzi 301 odpadł w przedbiegach, choć to najprostsza, automatyczna i zalecana – także z punktu widzenia SEO – forma przekierowania ruchu w nowe miejsce.

Trochę czasu minęło, ilość wejść na nową lokalizację była szczątkowa, choć miałem nadzieję, że Google zacznie ogarniać sytuację samodzielnie. Niestety tak się nie stało, więc postanowiłem zacząć działać, choć miałem świadomość, że to praca, która się nie automatyzuje. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to ustawienie link canonical dla wybranych, najczęściej odwiedzanych wpisów z nową lokalizacją jako celem. I tu okazało się, że Blox przewidział sytuację i… stosowne elementy HTML znikają po dodaniu ich w edycji źródła[1].

Z braku lepszych pomysłów dodałem w najpopularniejszych wpisach namiar na nowe miejsce, poprawiłem też linki do bloga w większości miejsc, gdzie były one umieszczone i… postanowiłem jeszcze poczekać. Poczekałem kwartał, ale nie wydarzyło się nic specjalnego. Statystyki wg Webmaster Tools wyglądały na koniec kwartału następująco:

ostanie 28 dni: impr: 2250, CTR 0,84%, avg pos 33,7. 130 wizyt

Delikatnie mówiąc szału nie ma.

Postanowiłem więc podziałać inaczej. Skoro nie mogę przekierować wyszukiwarki Google, to postanowiłem przekierować przynajmniej żywych ludzi, licząc, że Google w jakiś sposób to zauważy i odpowiednio zinterpretuje. Skoro nic nie działa, to co zadziała na pewno i czego nie można zablokować? Oczywiście JavaScript. Malware korzystający z niego ma się dobrze dzięki obfuskacji, zablokować całkowicie wykorzystania JS na stornie nie bardzo można, bo masa funkcjonalności z niego korzysta. Użyłem następującej wersji przekierowania z jednej lokalizacji na drugą (dla najpopularniejszych wpisów):

<script>
window.location.replace('https://zakr.es/blog/2017/09/goodbye-yanosik/');
</script>

Oczywiście powyższy JS był tylko w odpowiadającym wpisie na starym blogu, a URL w skrypcie to URL na nowym blogu.

Zadziałało nadspodziewanie dobrze. Nadspodziewanie, bo przy wejściu na URL kategorii zawierającej wyświetlany wpis z przekierowaniem, także przekierowywało. Co gorsza przekierowywało przy wejściu na stronę główną, bo także znalazł się tam wpis z przekierowaniem. Może i więcej ruchu przez to, ale niezupełnie o to chodziło i mało to precyzyjne… Dla wpisów z głównej dokonałem więc stosownej korekty w stylu:

<script>
var stringPathName = window.location.pathname;
if (stringPathName == "/2018/02/Waze-jako-nawigacja.html") {
  window.location.replace('https://zakr.es/blog/2018/02/waze-jako-nawigacja/');
}
</script>

Poczekałem miesiąc, wyniki w statystykach były zauważalne, zacząłem więc dodawać tego typu przekierowania dla kolejnych, popularnych linków. Po dwóch miesiącach od dodania przekierowań w JS, wyniki wyglądały następująco:

28 dni: impr: 10450, CTR 4,46%, avg pos 18.8, 490 wizyt

Jak widać wzrost wszędzie. Uznałem, że jest sukces, zacząłem – dla pewności – usuwać większość treści wpisów na starym blogu. Nie było negatywnego wpływu, nastąpił nawet dalszy, równie znaczący wzrost wskaźników. Choć zakładam, że wynika on po prostu z upływu czasu.

Największym zaskoczeniem jest dla mnie, że Google przy pozycjonowaniu uwzględnia JS do tego stopnia. Wiedziałem, że radzi sobie z treścią w JS i umie odczytać URLe. Ale w tym przypadku wygląda, że poprawnie interpretowany jest fakt przekierowania.

Co można było zrobić lepiej lub inaczej? Całość działań można było zamknąć w mniej niż dwa miesiące, gdybym od razu wiedział co robić i działał zdecydowanie. Oczywiście lepsze efekty byłyby, gdyby zmiany dotyczyły wszystkich wpisów. Jest to jednak żmudna, ręczna praca, której poświęcałem kilka minut dziennie przy porannej kawie. Powyższy sposób przekierowania nie jest jedynym dostępnym w JS. Miałem w planach sprawdzenie różnych, ale ten sprawdziłem jako pierwszy i zadziałał powyżej oczekiwań, więc nie testowałem innych.

Na koniec jeszcze garść cyferek. Ingerowałem ręcznie w ww. sposób w 40 wpisów. Wg Matomo nowy blog ma obecnie ok. 4-5 razy większą ilość wizyt, niż stary. Czyli ładny podział zgodnie z zasadą Pareto.

Co dalej? Dodawanie przekierowań w kolejnych wpisach i usuwanie z nich treści. Ostatecznie pewnie usuwanie przekierowanych wpisów, ale póki co nie mam na to ciśnienia.

[1] Tu zniknęła moja wątpliwość w celowość działań Blox w celu przywiązania użytkowników do swojej platformy. Przypominam: technicznie mają kontrolę nad nagłówkami i domeną – to jakby naturalne i cena za korzystanie ze współdzielonej platformy. Do tego wyłączyli parę lat temu – rzekomo tymczasowo – API. Ale jak widać dodatkowo jeszcze celowo ingerują w treść HTML.

UPDATE: Wersja ultimate, czyli przekierowująca – w założeniu – wszystkie wpisy, a dodawana prosto w jednym miejscu (Własny HTML pod każdym wpisem). Sprawdza, czy URL kończy się ciągiem „.html”. Jeśli tak, do URLa bazowego nowej lokalizacji (koniecznie bez / na końcu!) dodaje ścieżkę. Działa dla schematu URLi w WordPress zgodnego z Blox. Wyżej opisane wpisy szczegółowe mają pierwszeństwo.

<script>
var stringPathNameBlog = window.location.pathname;
myRegexp = /(.*?)\.html/;
myBase = "https://zakr.es/blog";
if (stringPathNameBlog.match(myRegexp)){
var match = myRegexp.exec(stringPathNameBlog);
var newLoc = myBase + match[1] + "/";
window.location.replace(newLoc);
}
</script>

UPDATE: Warto jeszcze w ramach dbania o SEO po zmienie domeny poprawić URLe do innych wpisów na blogu tak, by kierowały na nową lokalizację. Jak to zrobić dla WordPressa opisałem w aktualizacji wpisu o migracji z Blox na WordPress.

UPDATE 2: Zmiana domeny na WordPress i dbanie o SEO po niej mogą wyglądać podobnie. Zatem wnioski można nieco uogólnić, choć skrypty JS raczej nie będą konieczne. WordPress zapewne daje lepsze, natywne mechanizmy,

8 odpowiedzi na “SEO przy zmianie domeny bloga”

    1. Webowa strona TTRSS. Pewnie to jakiś bug bo czytnik ma wersję oryginalną/tekstową z RSS i przycisk otwarcia w ramce oryginalnej strony. Twój post otworzył się dobrze tekstowo po to by po chwili przeładować się jako oryginalna strona na wpisie o Yanosiku.

  1. Kiedy przeniosłem się zablokowałem dostęp na starych blogach, przeindeksowanie w google trwało ok. 2 tygodni, ze swojej strony nie zrobiłem nic więcej. Później podłączyłem GA (samo podpięcie pomaga) zobaczyłem, że jest ok… i skasowałem statystyki ;]

    1. Nie mam GA, mam Matomo (dawny Piwik). Ale mam podpięte Google Webmaster Tools – też chyba pomaga, zwł. że widać, które wpisy z bloga nie są zaindeksowane. I można dodać do zaindeksowania.

      Blokować dostępu nie chciałem – raz, że chciałem zrobić przepięcie równolegle i bezprzerwowo, dwa, że stary blog wyleciał z indeksu przy zamknięciu Joggera i… nigdy nie wrócił nawet w okolice dawnej popularności, mimo obecnej dostępności pod dawną domeną, w niezmienionej formie. No i ostatecznie: może po prostu za dużo się naczytałem w necie o tym, żeby przekierowywać w nowe miejsce. 😉

      1. Przekierowania na dłuższą metę nie są zdrowe, nie budzą zaufania, chociaż crawlery są w stanie przeanalizować czy strona po przekierowaniu jest zdrowa – ale jest niżej w wynikach. Sprawdzone empirycznie ;]

        Nie wiem jak to teraz u mnie wygląda, bo nie mam statystyk (też używałem matomo – zajebiście podobały mi się rozbieżności w tym co pokazywał GA a matomo hyhy). Ale po zmianach jakich dokonałem – miałem zdecydowanie mniejszy ruch, ale za to współczynnik odrzuceń prawie nie istniał – w moim odczuciu teraz mam wartościowy ruch.

  2. A, to pewnie dlatego mi system wariował kiedy próbowałem od wczoraj wejść we wpisy na Bloksie 🙂

    Ale do meritumu, jak mówią – czy przenosząc się z Bloksa udało Ci się zachować stare komentarze? Bo oficjalne stanowisko Agory jest takie że ich narzędzie eksportujące do WordPressa (w związku z zamykaniem serwisu) tego nie umożliwia i komentarze pójdą w pi…ekło.

    1. Tak, zgodnie z tym, co opisałem w https://zakr.es/blog/2018/03/migracja-z-blox-na-wordpressa-howto/ przy eksporcie bloga z Blox do WordPress „zachowana została treść wpisów, ich daty, komentarze, ich autorzy oraz daty, działają także tagi i kategorie”. Zresztą tak jest przeniesiony ten blog, można porównać.

      Oficjalne stanowisko Agory dotyczy ich rozwiązania, ale bardzo się starają, by wszystko było zgodnie z linią partii, nawet mój komentarz na forum wycięli http://forum.gazeta.pl/forum/w,8,167707411,167707411,Zamkniecie_serwisu_Blox_pl.html#p167715384 Że niby specjalnie nie dali możliwości eksportu komentarzy, bo to niezgodne z prawem. 😀 Co ciekawe platforma na którą przenosiny proponują taką możliwość oferuje. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *